poniedziałek, 7 listopada 2016

Pocałunki i troski

Briana - "Rozdział I, część IV"

- Chodź do mnie.
- A jeśli nie? - spytałam przekornie głosikiem pięciolatki.
- Chyba nie chcesz żebym się gniewał, prawda? A to mnie bardzo rozzłości.
- Uwielbiam cię wkurzać. Ale niech już ci będzie, wygrałeś. Jednak tylko dlatego, że na prawdę już chcę cię pocałować.
 Usiadłam mu na kolanach i zbliżyłam swoje wargi do jego. Objął mnie i przysunał bliżej rozpraszając powietrze, które nas dzieliło. Nasze wargi się zetknęły z żarem. Jego namiętne pocałunki zawsze sprawiały, że chciałam więcej, a dotyk jego palców na mojej talii był wręcz elektryzujący. Byliśmy tak blisko siebie, lecz to nic w porównaniu z tym co robliliśmy kiedyś. Jednak teraz nie musieliśmy się ukrywać, nie trzeba było wytrzymywać całego dnia jego spojrzeń, by spotkać się potajemnie wieczorem. Teraz mogliśmy pocałować się na korytarzu i nie było w tym nic złego. Co prawda niektórzy uczniowie zarzucali Michael'owi, że mnie faworyzuje jako uczennicę, ale popełniam za dużo błędów.
 Ta swoboda zaczęła się od tamtej bitwy o Selen. Walczyliśmy z napierającymi Irytami, a dzięki Michael'owi, który kiedyś był jednym z nich, mieliśmy dużo cennych infornacji. Nie oszukujmy się jednak, bo to ucieczka Derecka z Perry, która odebrała Vincentowi i Irytom najcennciejszą zdobycz, przyczyniła się do naszej wygranej. Przegnaliśmy wtedy Irytów z wioski i Mike pocałował mnie przy wszystkich. Oczywiście nie zabrakło wrednych komentarzy, lecz wszyscy byli tak zajęci zwycięstwem nad Irytami, że mało kto się tym przejął. Impreza po podpisaniu paktu zwierzchnictwa Selenów nad Ziemniakami była tak huczna, że mogliśmy się obściskiwać ile wlezie, i tak nikt tego nie pamięta. Włącznie ze mną. No, co!? Było co świętować, więc też trochę wypiłam.
 Od czasu tamtego zwycięstwa zniknął też ostatecznie Vincent i teraz wszystko było aż zbyt różowe. Kończyłam Akademię, miałam seksownego chłopaka i potężną, niesamowitą moc. To było zbyt piękne by było prawdziwe. I faktycznie jedna rzecz ciągle przeszkadzała mi w pełni zadowolenia, a była to moja praca. CIA dało mnie w odstawkę i zapomniało o tajnej agentce infiltrującej sektę Selenów (a nawet dwóch). Dla mnie to może nawet lepiej? Ale co będzie jeśli ukończę Akademię, a oni zarządają jakiegoś dowodu? Na karku czułam ich oddech i teraz, na dwa miesiące przed końcem roku byłam niepewna swojej przyszłości. No bo co ja mam im powiedzieć?
- Co się dzieje? - Michael spojrzał mi z troską w oczy przerywając pocałunek.
- Nic, ja tylko... Myślę o zakończeniu Akademii.
- I to tak cię martwi?
- Ależ, oczywiście! A co jeśli nie znajdę idealnej sukienki, co wtedy?
 Oczywiście żartowałam, zamierzałam iść na bal zakończeniowy w spodniach. Uwielbiałam z nim żatować, ale wiedziałam, że długo nie uda mi się zbywać go żartami. W końcu coś zauważy, a ja nie powiedziałam mu o CIA i nie zamierzałam tego robić. Ale ile to potrwa? Do czasu, aż przestaniemy się spotykać? Do skończenia Akademii, kiedy mnie wywalą z roboty? Stąpałam po cienkim gruncie, bałam się o swoją przyszłość i to nie tak całkiem odległą.
 Odepchnęłam od siebie wszystkie te złe myśli. Teraz liczył się tylko Mike i jego miękkie usta. Mike i jego silne ręce. Mike i... No po prostu cały Mike! On jest już mój! Tylko jedno słowo może go opisać. On jest po prostu niesamowity! Wszystko co składa się na niego: żarty, dziwactwa, pocałunki, jego pomoc, romantyzm. To sprawia, że totalnie zwariowałam na jego punkcie już w pierwszej klasie. Wszystko to w otoczeniu czekolady sprawiało wrażenie wręcz bajki. Różnica wieku jest niezauważalna, on czasem zachowuje się jak dziewięciolatek. Zresztą tak jak ja. Jesteśmy siebie warci, para wariatów. Rany, gdyby moja matka wiedziała o tym co robiliśmy w pierwszej klasie, nie dożyłabym dzisiejszego dnia. Tym samym nie poznałabym jednej z nielicznych zalet Chrisa Pello.
 Od kiedy wydało się, że jestem z Michaelem zaczął zachowywać się... normalnie. Myślałam, że będzie mnie gnębił i wyśmiewał się ze mnie. Byłam pewna, że nie da mi żyć z powodu tego, że uraziłam jego męską dumę spotykając się za jego plecami z kimś innym, czyli kradnąc mu taktykę. Ale on był zadowolony.
- No, proszę, proszę. - On jako pierwszy ruszył się z miejsca przerywając nam pocałunek. - A ja myślałem, że jednak jesteś żałosną dziewczyną, a tu... Okazuje się, że masz jaja!
- Dzięki Chris.
- To niezbyt miły komplement dla damy - zauważył Mike.
- Wyluzka, psorze. Jeśli jesteście ze sobą tak blisko jak wszyscy widzieliśmy, na pewno wiesz jaka ona potrafi być. Dam ci radę: już nie możesz uciec, nawet jeśli będziesz chciał.
 Nie zdążyłam mu odpyskować bo tylko mrugnął i odszedł. Nic więcej na nasz temat nie powiedział. Odczepił się ode mnie i zachowywał normalnie. Zupełnie jak nie on! Po jakimś czasie zaczęłam się o niego martwić. Przestał się udzielać w imprezowym społeczeństwie i przebywał głównie samotnie. Stał się odludkiem, po prostu przestał w ogóle przypominać siebie. Po dłuższym czasie dowiedziałam się o co chodzi. Wywalili go z roboty, więc zaczął popijać. To akurat było czuć w każdy weekend, ale nikt się nie spodziewał, że zaprzyjaźni się z psychologiem policyjnym CIA, a dokładnie z Audrey. O wszystkim się dowiedziałam pewnego dnia, kiedy moja wyżej wspomniana koleżanka z pracy spotkała się z nim na parkingu. Następnego dnia pogadałyśmy przy dystrybutorze wody i dowiedziałam się, że selenowy kochaś zaczął się z nią spotykać, a ona pomaga mu się pozbierać. Niesamowite jaki los czasem bywa przewrotny. Jednak wyszło na to, że każdemu się ułożyło, nawet mi, co było dla mnie szokiem.
 Ależ ja jestem samolubna! Prawie zapomniałam opowiedzieć szaloną historię Dawn! W zeszłym roku na rozdaniu dyplomów Roma wycięła jej numer wszech czasów. Zapewne był to odwet za te wszystkie kawały ze strony Parker. Nasza kochana dyrcia wydała jej świadectwo z oświadczeniem iż nie ukończyła szkoły. Biedna Dawn była załamana i do wieczora ryczała jak bóbr. Dopiero na pożegnalnej imprezie nad jeziorem Michigan (o której nie miał wiedzieć żaden nauczyciel) przyszła i dała jej właściwe świadectwo. Wtedy dziewczyna zaczęła płakać ze szczęścia. Dopiero to zwróciło uwagę świętujących na obecność dyrektorki. Uczniowie zamarli z butelkami i kieliszkami w rękach. Nikt nie odważył się choćby odetchnąć. Renibus prześwidrowała wszystkich wzrokiem i nic nie mówiąc odeszła. Gdy jej kroki już ucichły w lesie, każdy wziął wreszcie oddech i balanga rozgorzała na nowo. Klasa końcowa oraz nasza bawiły się do upadłego, a ostatnie błyski ogromnego ogniska spotkały się z promieniami wschodzącego słońca. To była jedna z dwóch najbardziej upojnych balang na jakich byłam. Drugą było oczywiście świętowanie zwycięstwa nad Irytami. Trudno będzie je przebić, ale w tym roku nadeszła nasza kolej na urządzenie biby dekady i to zamierzamy zrobić.
 Wielkie plany zaczęły się już ponad miesiąc temu. Zabezpieczenie miejsca przypadło mi, Hipis oczywiście wziął na siebie sprowadzenie zioła i procentów. On ma kontakty, nadaje się do tego idealnie. Nova zajęła się listą gości, Travis i Tris ogniem, a Trinity jedzeniem. Cass przypadło dostarczenie wszystkiego ns miejsce. Mało nas, ale dajemy radę wszystko ogarnąć. Koniec roku nadchodzi nieubłaganie, jednak mamy wszystko pod kontrolą. Przynajmniej jako klasa, bo osobiście nie bardzo.
 W zeszłym miesiącu zniknął jeden młodszy uczeń. Ślad po nim zaginął, ale już po niecałym tygodniu odnaleziono ciało. Zgon nastąpił na skutek czterech ran zadanych nożem. Morderstwo było brutalne, ale nie wezwano policji, oczywiście. Selen miał tylko dwóch zaprzyjaźnionych gliniarzy, lecz oboje prowadzą teraz jakąś super ważną sprawę w centrum Chicago. Przyjechali tylko zabrać ciało, wszczęli śledztwo, lecz zaraz je zawiesili. Obiecali, że wyjaśnią wszystko kiedy już zakończą tą super ważną sprawę. Dręczą mnie wyrzuty sumienia. Powinnam zająć się tą sprawą póki jeszcze były świeże ślady. Na początku usprawiedliwiałam swoje lenistwo tym, że wydałabym się podejrzana badając sprawę obcego dzieciaka. Próbowałam w ten sposób oszukać sama siebie. Egoistycznie patrzyłam tylko by nie zachwiać ledwie zdobytego szczęścia pracą. To się na mnie zemści i to mocno. Nie widziałam jednak by Trinity się tym zajęła, a obserwowałam ją dosyć uważnie. Jak ja się z tego wytłumaczę? Co CIA ze mną zrobi? Bałam się wracać do centrali, a to właśnie będę musiała zrobić w przyszły weekend. Co prawda został mi cały tydzień, ale w takim czasie nic nie zrobię. I co zw mną będzie!?

2 komentarze:

  1. Briana od czasu zwycięstwa nad Irytami nie musiała dochodzić do siebie- to zrozumiałe, akurat jej się ułożyło przed atakiem Vincenta i trwało to tak dalej więc cieszy się pełnią szczęścia- choć parę rzeczy może jej teraz to szczęście zakłócić.
    Nie powiedziała Michaelowi o swojej pracy w CIA- według mnie może to go zranić jak się dowie ale myślę, że jej to wybaczy, sam też nie powiedział jej wcześniej tylko kiedy była potrzeba o tym, że był kiedyś Irytem a CIA nie miało nic do ich walki z Vincentem(pomogły tylko umiejętności walki wręcz które pewnie ale nie pamiętam dokładnie nabyła-pewnie jeszcze przed pracą w agencji).
    Dwa- ta sprawa z chłopakiem- Exorcista nie ma, Iryci rozgromieni to kto zabił ?Wydaje mi się, że ten chłopak albo wdał się w jakąś kryminalną aferę albo zabito go bo jest Selenem. Do Selenów miała pretensje pewnie jeszcze jedna grupa ludzi- rodzice dzieci-z ich perspektywy ich latorośle dołączają do jakiejś dziwnej organizacji, znikają na pięć lat(o ile tyle trwa nauka w Akademii Selenu) a potem wracają z nowymi umiejętnościami, które mogą akceptować lub nie i znajomymi. Dla tych , którzy nie akceptują tej sytuacji ich dzieci stają się dziwadłami,które w dodatku mają znajomych z którymi mają więcej wspólnego niż z nimi i nie mogą tego zmienić(moce). Mogło tak być, że jakaś restrykcyjnie nastawiona osoba( osoba, która znała przyszłego Selena przed i po Akademii)) uznała, że to nie jest już te dziecko/nastolatek i zabiła je bo nie chciało wycofać się z pomiędzy ludzi( a według niej ktoś taki jak Selen nie powinien się obracać wśród normalnych ludzi). To tylko taka teoria, mogło być inaczej.
    Trzy- brak zainteresowania ze strony CIA.Wcześniej Briana była załamana swoją sytuacją uczuciową więc pewnie nie umiała skupić się na swoim zadaniu, więc jej za bardzo nie obciążali.Teraz już powróciła do normy więc powinna dalej dla nich pracować.Uznali, że przeszła na stronę Selenów?Czy też jeszcze nie widzieli na oczy mocy Selenów i uznali,że Brianie cała tą moc wmówiono?Jeśli jeszcze im swojej mocy nie pokazała to może pokazać-źle w tej sytuacji będzie jeśli zechcą ją badać i nie będą chcieli przestać, mogą chcieć się wtrącać w życie Selenów-poznać przepis na eliksir, wybierać im nowych kandydatów na Selenów(żeby nie powstał kolejny przestępca z mocą) lub wciskać im na kandydatów swoich agentów, skłaniać Selenów z opanowaną mocą do pracy dla nich lub dla poświęcenia się dla ojczyzny, nie zmuszać ich do pracy ale potem wtryniać się w ich życie w ramach nadzorowania lub próbować przerwać nabór nowych Selenów dla bezpieczeństwa narodowego(pomyślmy co by mógł wywołać Vincent gdyby nie skupiał się na Selenach a miał nadal te swoje złowieszcze plany...). Mogą ją po powrocie też albo zwolnić albo przywrócić do normalnej służby(nie będzie już zajęta nauka ani życiem towarzyskim z Selenami).
    Od kiedy Briana uznała swoja moc za potężna i niebezpieczną?Wcześniej uznała, że jest przydatna ale się nią za bardzo nie podniecała.Czy to dlatego, że lepiej ją opanowała i tak teraz się z nią dobrze czuje?
    Co to za nieliczna zaleta Chrisa Pello? Tutaj okazał jej uznanie i przestał się jej czepiać bo umie przegrywać z godnością(zobaczył, że wygrała i się nie podda więc uznał dalsze działania za bezsensowne). Dziwne było to jego załamanie, czyżby zobaczenie Briany z Michaelem było tu ostatnią kroplą, która przelała czarę?
    Roma od początku planowała dać Dawn jakąś nauczkę na koniec czy też wyjątkowe wydarzenia i podjęte w tym celu działania sprawiły, że wpadła na pomysł by coś takiego jej wyciąć(ukoronowanie zwycięstwa)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie - wtedy nieszczęście ją ominęło, teraz może się wyrównać.
      Umiejętności nabyła właściwie dopiero w agencji. A jak Mike zareaguje na jej pracę, która jest zdradą Selenów, zobaczymy. Albo nie, może się nie dowiedzieć.
      Każda z wymienionych przez Ciebie możliwości jest prawdopodobna, ale CIA, jeszcze nie wie jak poważne zagrożenie mogą stanowić Seleni, bo Brie odrobinę nagina raporty.
      Tak, teraz ma więcej możliwości i to co potrafi, odrobinę już ją przeraża.
      Biedny blondas trochę załamał gdy zobaczył, że jego zdobycz stosuje jego właśne triki. Odrobinę podupadła jego wiara w siebie, a to poskutkowało tym co już wiecie.
      Wspaniałomyślna dyrektor Renibus wpadła na ten pomysł gdy Dawn wycięła jeden z gorszych numerów pod koniec ostatniego roku, nie długo przed zakończeniem.

      Usuń