poniedziałek, 20 czerwca 2016
Relacje między ludźmi i kretynami
Słońce połaskotało mnie po twarzy nieustępliwie, a chwilę później cicho zabrzęczał budzik. Tylko nie to. Wyłączyłam alarm i przeciągnęłam się powoli. Za chiny nie chciałam wstawać. Noc była taka piękna, a dzień jak zwykle zapowiadał się ciulowo. Zamrugałam niechętnie. Światło mnie oślepiło, więc przekręciłam się w drugą stronę. Moja twarz była teraz tylko kilka centymetrów od jego nosa. Niebiesko-zielone oczy przyglądały się mojej nagiej skórze pleców. Przejechał po niej palcem wprawiając mnie w drżenie. Mimo to po chwili zabrał rękę i przeciągnął się.
- Musisz już iść - szepnął.
- Wiem - jęknęłam. Nie warto było dyskutować, ani tym bardziej ryzykować, iż zauważą, że mnie nie ma.
Ziewając odrzuciłam pościel i sięgnęłam po ubranie. Nadal ospała wbiłam się w spodnie, pod łóżkiem znalazłam bluzkę, którą miałam na sobie zeszłego wieczoru. Zarzuciłam na siebie kurtkę i wyszłam przez okno. Natychmiast stałam się niewidzialna i podbiegłam do akademika dziewcząt najdyskretniej jak umiałam. Starałam się być jak najciszej, był wczesny ranek. Zdenerwowana zerknęłam do pokoju, który dzieliłam ze współlokatorkami. Widok obudzonej Trinity ... byłby najgorszym co mnie mogło spotkać. Jednak westchnęłam z ulgą, kiedy okazało się, że wszystkie dziewczyny śpią. W końcu była w pół do siódma. Lekcje zaczynały się o ósmej, a, że do Akademii szło się pięć metrów spacerkiem nikt nie budził się o tej godzinie, zwłaszcza, że spora część uczniów miała lekcje dopiero na drugiej godzinie.
W łazience spłukałam z siebie brud wczorajszej nocy i ubrałam w czyste ciuchy. Kiedy opuszczałam kibel do drzwi ustawił się już wianuszek dziewcząt, czekających na prysznic. Trinity obrzuciła mnie uważnym spojrzeniem. Zignorowałam ją. Często rzucała kąśliwymi uwagami, a już zwłaszcza na temat mojego "związku" z Chrisem.
Od czasu naszej Halloweenowej umowy musiałam udawać jego dziewczynę i dostarczać mu strzępki informacji. Towarzyszyłam Christopherowi Pello na każdej imprezie. Cóż za zaszczyt! Gorsze niż kara gotowania obiadu. Z Lucy przynajmniej można pogadać, a Chris ... Na imprezie nigdy by ze mną normalnie nie porozmawiał, ale kiedy byliśmy w szkole, dało się pogawędzić, choć często mnie wkurzał. Faceci!
- Hej, Brie!
Oto jedyny facet, który mnie nie wnerwia.
- Eric, miło cię widzieć. - Uśmiechnęłam się do niego. Razem ruszyliśmy do szkoły powolnym marszem. - Wcześnie wstałeś.
- Tak jak ty. Muszę od rana zaopiekować się moimi paprotkami.
- Wariat. Ty kiedyś zginiesz przez te chaszcze.
W pokoju chłopaków z naszego roku był tylko on i cichy Thomas Hyena. Co oznaczało cztery wolne łóżka, z których Hipis zrobił sobie kwietniki. Tak dbał o te zielska, że wyhodował w ich pokoju istną dżunglę.
W moim pokoju również ubyło lokatorów. Co prawda Cassandra nadal częściej przebywa w Pokoju Gier i Zabaw, ale zostały jeszcze Trinity i Tris. Pod koniec pierwszego semestru umarła Victore. Jej pogrzeb odbył się w połowie grudnia. To był szok. Okazało się, że popełniła samobójstwo, a przynajmniej tak nam wmawiają. Większość uczniów w to nie wierzy i zapewne słusznie dopatrują się w tym roboty Vincenta. Jednak na jej miejsce przyjęto nową uczennicę - Noveen. To dziewczyna, której niewiele brakowało do przejścia Próby, a Seleni dopatrują się w niej niezwykłego potencjału.
Tyle osób straciliśmy podczas pierwszego roku. Gabe, Dereck, Levis, Victore. A w czasie wakacji okazało się, że Dolly jest w ciąży i od tego roku będziemy mieć nowego nauczyciela. Ponieważ zaczęliśmy już trzecią klasę.
Ale ten czas szybko leci, czyż nie? Jednak pojawił się problem. Wraz z upływem czasu coraz gorzej było z moimi raportami. Podczas przerwy świątecznej wezwali mnie na pogadankę do biura. Sierżant Jarvis kazał mi usiąść na fotelu i przeszedł do rzeczy wyciągając z szuflady moją teczkę.
- Zaczynam sądzić, że to nie przynosi efektów. - Westchnął.
- Co nie przynosi efektów?
- Twoja misja.
- A jaki efekt powinniśmy osiągnąć?
Mężczyzna zamilkł. Zastanowił się przez chwilę, po czym odparł:
- Zniszczenie sekty.
- A możemy to zrobić poprzez szukanie na nich haka, czyż nie?
- No, tak.
- Dalej szukam. Melduję wam wszystko, a wy znajdujecie w tym luki prawne. Tyle w temacie.
- Cóż, to nie jest takie proste. Nie możesz tyle opuszczać pracy.
- Nie mogę zrezygnować, jeszcze nie skończyłam Akademii. Przesyłaj mi papierkową robotę przecież mogę robić na miejscu.
Sierżant zmarszczył brwi. Takie rozwiązanie nie było po jego myśli, ale musiał się ze mną zgodzić - nie mogę się wycofać. W końcu przytaknął i dał mi trzy grubaśne segregatory. Żegnajcie imprezy z drinkami, witaj biurokracjo z kawą!
W weekendy czasem wzywają mnie na misje, a latem kiedy tak jak w zwykłej szkole mamy wolne męczą mnie jak mogą. Obniżyli mi wynagrodzenie, no bo za papierkową robotę nie będę dostawać tyle ile za brawurowe akcje. Logika.
W szkole wszystko po staremu. No, prawie. Dawn strasznie się wkurzyła, że Chris zdradził jej mały sekret.
- I tak bym się dowiedziała. - Prychnęłam.
Cóż przynajmniej mam wymówkę na imprezy Pello, czyli moja papierkowa robota. Oczywiście nie przyznałam się z jakiej pracy są te papiery. Parker tak strasznie go nie lubi, a tak czy siak chodzi na te wszystkie potańcówki narażając się na docinki ze strony złotowłosego boga. Podczas samotnie spędzanych wieczorów przy papierach zacieśniłam natomiast więzy z Cassandrą. Ona pije kisiel i czyta książki, w przerwach opowie mi o tamtejszej akacji. Kiedyś dużo czytałam, jednak od czasu szkoły średniej miałam za dużo innych zajęć i przestałam. Teraz może odnowiłabym przyjaźń z papierowymi przyjaciółmi, gdyby nie ta przeklęta praca. W co ja się wpakowałam?
- No błagam, ile razy w jakiejś dziewczynie może się zakochać dwóch kolesi na raz?!!! Wystarczyłby jeden.. - mruknęła.
- No, dokładnie! To takie nierealistyczne! - prychnęłam.
Uwielbiam nasze małe dyskusje na temat stereotypów. Przecież w każdej książce jest piękna dziewczyna i jej pierwszy dzień w liceum, w którym właśnie w niej zakochuje się najprzystojniejszy chłopak w szkole/typowy badass. Czyż nie mam racji?
Ale odstawmy na bok perypetie książkowe i wróćmy do rzeczywistości. Była już połowa października i liście zaczęły żółknąć. Kroczyłam z Eric'iem w stronę Akademii. Tego dnia mieliśmy razem grać w makao w PGZ. Uwielbiałam wolne godziny, miało się złudzenie braku lekcji, odpowiedzialności i innych dupereli. Usiedliśmy na jedynej kanapie w pokoju, tej w kształcie ust i potasowaliśmy karty na stoliku.
- Oto i moja Serowa Dziewczyna! Witaj, kochanie!
Zgrzytnęłam zębami. Nie odpuści mi z tym serem do końca szkoły. Uśmiechnęłam się sztucznie.
- Dołączysz, czy masz zbyt niski iloraz inteligencji by z nami zagrać?
- Dołączę, to moja ulubiona gra! A w co gramy?
Pacnęłam się w czoło w geście załamania. (Co za matoł!) Ale to nic (O matko jak ja bym mu przywaliła). Wszystko jest dobrze (Błagam, nie każcie mi z nim wytrzymywać!). Ochłoń.
- W makao. Umiesz?
- No ba! Teraz to już tak na serio.
- Już myślałam, że w twoim słowniku nie istnieje słowo "serio" bez sarkazmu!
Jego dziewczyną też nie byłam "na serio".
Przetasowałam dwie talie kart razem (im więcej, tym lepiej) i rozdałam każdemu z nas po siedem. Na stół wyłożyłam ósemkę kier. Gra się rozpoczęła, rzucaliśmy kartami na stół i po kilku minutach gry Chris musiał dobrać dwanaście kart. Jednak cokolwiek położył, Hipis miał na to kontrę. Walka między nimi stała się jeszcze bardziej zacięta kiedy ja już miałam "po makale". Wyczułam w spojrzeniu Eric'a niespotykaną wcześniej agresję.
- Makao! - krzyczeli raz po raz. Wreszcie to Pello położył Jokera i wygrał. Zielony był nie w humorze.
- Eric, o co chodzi? - zapytałam.
- Możemy porozmawiać na osobności?
Wyszliśmy z PGZ i weszliśmy do damskiej toalety na piętrze. Oparłam się o umywalkę i czekałam, aż chłopak w końcu zacznie.
- Czy ty... Cóż, może nie mam prawa o to pytać, ale... Czy ty sypiasz z Chrisem Pello?
- Fakt, nie miałeś prawa pytać.
- Czyli to prawda.
- Tego nie powiedziałam! A poza tym to, co ci do tego?
- Martwię się o ciebie. On postrzega cię jako zabawkę, z którą może zrobić wszystko. Widzę, że macie jakiś układ. To może się źle skończyć, zerwij to.
- N-n... Odczep się! Jedno słowo za dużo i się wkurzę, więc nie wtrącaj się w nie swoje sprawy.
Zarzuciłam rudym warkoczem i wyszłam z łazienki. Przed drzwiami czekał już na mnie on. O wilku mowa.
- Czegoś chcesz? - Spojrzałam na niego znacząco.
- Tego co zawsze. Ciebie.
- Byś się kiedyś zamknął.
- Przecież wiesz, że potrafię milczeć.
Zagryzłam wargę. Wiedziałam jakie jest znaczenie tych słów i co się wiąże z tym milczeniem. Nie powinnam teraz o tym myśleć. Potrząsnęłam głową jakbym próbowała wypędzić z niej nieprzyjemne myśli.
- To nic nie da. I tak kiedyś się załamiesz.
- Twierdzisz, że nie dam rady? - Natychmiast zapłonęłam.
- Twierdzę, że tak jak wszystkie, jesteś nikim beze mnie.
Natychmiast rzuciłam się na niego z pięściami. Nikt nie będzie mi wmawiał, że jestem nikim, poza mną samą! Zaczęłam go szarpać i kopać. W pewnym momencie przeniknął przeze mnie i odturlał się. Zatrzymał się tuż pod nogami Romy. O kur...
- Bella, do gabinetu.
- Ale on...
- Bez dyskusji - ucięła.
Spojrzałam na Chrisa morderczym wzrokiem. Ku mojej uciesze na jego twarzy malowało się przerażenie. Poszłam potulnie za dyrektorką. Ciekawe ile tygodni pracy w kuchni mi przydzieli. Na razie mój rekord to dwa bite tygodnie codziennego gotowania śniadań i kolacji. Ile teraz dostanę? Miesiąc? Może być, przynajmniej pogadam z Lucy. Jednak kiedy weszłam do pokoju grozy, nauczucielka wykręcała numer na telefonie. Do kogo dzwoniła?
- Witam, tu Roma Renibus - dyrektorka Akademii Selenów. Czy dodzwoniłam się do Nigela Lace?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Tytuł to aluzja do relacji Briana-Pello?
OdpowiedzUsuńBriana tylko położyła się obok niego po imprezie czy doszło do czegoś więcej(Briana robiła wiele głupich rzeczy ale do łatwych, panienek to się chyba nie zalicza)?
To już tak dobrze Briana potrafi kontrolować swoją moc?Nic co bym wcześniej o niej przeczytała nie sugerowało tego, chyba że doskonaliła ona swoje umiejętności a o tym nie mówiła bo szpiegowanie i życie towarzyskie wydało jej się ważniejsze(no i ostatnio na lekcji uczyła się jak zrobić swój palec niewidzialnym; zauważyłam, że Cassy też trenuje swoich mocy ale to nie dziwi bo w dzisiejszej Vincentowej sytuacji ...).
Trinity jest aż tak rozemłana rankiem, że lepiej jej wtedy nie oglądać?
Żeby jej faceci nie wkurzali musiałaby założyć spółkę szpiegowską z Ericem a nie z Pello.
Mi osobiście do wyrażenia dżungla brakuje jeszcze zwierzyńca rozmaitego natury drapieżno-jadowito-niebezpiecznej takiego jak komary, węże, pająki. Jej ten pokój naprawdę kojarzy się od razu z dżunglą a nie z zarośniętym ogrodem(noże ona nie widziała nigdy zarośniętego ogrodu)?
Czy te wszystkie wydarzenia miały miejsce przed i podczas pierwszego semestru pierwszego roku a teraz jest przeskok do początku trzeciego roku?To by wyjaśniało umiejętności Briany.
Nie pojmuje toku myślenia tych zwierzchników Briany.Dla nich i innych ludzi z zewnątrz Seleni mogą wydawać się zwyczajną sektą(jak dotąd Ci opisani)-żyją ze sobą razem, nie mówią o sobie innym a wstępujący do nich ludzie odcinają się od poprzedniego życia.W końcu mają te swoje umiejętności, które powszechne nie są ,wśród ludzi budziliby strach, nieufność i nienawiść, chciano by się ich albo pozbyć, zamknąć w rezerwatach albo wykorzystać; życie z przymusem ciągłego ukrywania tych zdolności byłoby męczarnią. Dla własnego spokoju i bezpieczeństwa żyją ze sobą razem wyglądając na sektę. Zaniepokoili oni tym służby bezpieczeństwa więc wysłali agenta by ich rozpracował i dał możliwość zniszczenia zagrożenia.Takiego, który jest najmniej podejrzany-nastolatkę, która ma zostać Selenką.Tylko czego oni oczekują-wiedzą,że są różnią się oni tylko mocami od zwyczajnych ludzi i prócz tego prowadzą zwyczajne życie(oprócz Vincenta),żadnemu z nich nie odbiła palma i nie próbują robić złych rzeczy z tego powodu(oprócz Vincenta).Czemu więc oczekują tego jakby mieli brać prochy,uprawiać orgie i czcić swojego przywódcę(niczego nie ujmując przy tym Romie-taka moc przy jej osobowości i zajmowanego stanowiska-dyrektorka i nauczycielka...trzeba ją poważać choćby dla własnego bezpieczeństwa).Briana jest agentką ale i nastoletnią Selenką-uczy się panowania nad mocą i prowadzi życie towarzyskie, więc czego od niej oczekują?Wyglądają na sektę ale pozory mylą i zwłaszcza CIA powinno o tym wiedzieć.Uważają, że nie ma niewinnych ludzi, nie niebezpiecznych(nie ma nieszkodliwych sekt w ich mniemaniu).A w myśl zasady na każdego człowieka znajdzie się paragraf powinni kazać znaleźć próbkę eliksiru-produkcja i zażywanie nieatestowanych i niezalegalizowanych przez ichniejszy odpowiednik ministerstwa zdrowia specyfików, przez osoby bez jakichkolwiek uprawnień do tego jest karalna! Poza tym najgroźniejszym i sprawiającym największe niebezpieczeństwo jest Vincent i to nim należałoby się zająć w pierwszej kolejności!
Briana nie słyszała nigdy o herbacie lub kawie z wkładką?Pomijając procenty dolanie zwykłego miodu lub plasterka cytryny(na kawie się nie znam) znacząco polepsza smak.
Lepiej żeby się Dawn wkurzała niż płakała przez Pello.
Eric się zwyczajnie o nią martwi czy też postrzega ją jako nie tylko kumpele ale i kobietę(taki się wydawał przy tej grze, nie lubi tylko tego jak Pello się do niej odnosi czy nie lubi jego ogólnego stosunku do kobiet i do życia)?
Myślałam, że Pello kontroluje emocje a nie przenika.
Pello chce Brianę złamać-chce na nią znaleźć sposób by robiła to co on chce.Tylko ,że mi się to wydaje trochę niemożliwe-bo on się zachowuje się jakby chciał ją zamienić w przewidywalną, łatwą panienkę, poukładać ją.Dla mnie to właśnie jest niemożliwe-pozbawić ją swojego szaleństwa,kreatywności i
Tak.
UsuńTego nie mogę zdradzić.
Przecież są już na III roku muszą przecież coś już umieć.
Tak.
Haha! Słuszna uwaga, ale Hipis się do tego nie nadaje.
Uczniowie robią za zwierzęta, więc się wszystko zgadza.
Dokładnie tak.
Twoja teoria wydaje sięmieć sens, ale wielu rodziców "straciło" u Selenów swoje dzieci, a jeśli tłum łaknie krwi, to mu ją daj.
Do którego fragmentu się odnosisz? Brie po prostu tak jak jak uwielbia gorzką, aż do przesady herbatę.
Wystarczy sprawdzić w "Selenach" mamy tam wszystko ładnie opisane.
Racja, nie okiełznasz takiego zwierzaka jak ona.
Ciąg dalszy
OdpowiedzUsuńoptymizmu-musiałby umieć prać mózgi a to o ile się orientuje można robić umiejąc wędrować w snach(lub będąc Vincentem-ale z nim to się Pello chyba nie zadaje by nie utracić swej niezależności).Poza tym jej poprzednie lata z Johnem Bellą nieźle ją chyba uodporniły na próby wychowania na swoje przekonania. Jeśli spróbuje Brianę załamać to będzie chyba zbyt zajęta
lamentami nad własnym życie by spełniać jego zachcianki(o ile mu satysfakcja z tego osiągniętego celu nie wystarczy).Więc-nie wiem jak będzie z nimi dalej.
Czy on próbuje to właśnie zrobić z Brianą bo zachowuje się jak rozrywkowa trzpiotka a nie jest osobą,która daje z sobą zrobić co chcą innym i chce zrealizować swoją zachciankę zredukowania jej do jej obrazu w jego oczach i
mniemaniu?
Czy on nigdy się nie zetknął z mocą wędrowania w snach- jest rzadka osobiście ale się zdarza(powód by trzymał się z daleka od Vincenta...i może Cassy ale ona jest z pewnością dla niego zbyt małym wyzwaniem/zbyt nudna/nie w jego typie-kręci się koło chętnych i w nim zakochanych/od razu powiedziałaby
Romie/oraz Rodrickowi;czy gdyby on taką wkurzył to czy by mogła mu zrobić sen w której znalazłby się w jej sytuacji, czy by mogła mu zredukować ten jego Everest pewności siebie-we śnie oczywiście?Jak by na coś takiego zareagował?)?
Cieszę się,że się przestraszył(choć mógł udawać).
Takie zakończenie-wiele rzeczy mogło się stać jak na przykład wydanie tego ,
że Briana jest agentką, wydanie współpracy Bella-Pello i jej celu, dowiedzieli się, że Nigel nie jest jej bratem i opiekunem, coś złego stało się w jej rodzinie(to mi najbardziej pasuje).
Pozdrawiam, weny i wolnego czasu życzę!
Anonimowa 2
Ty jesteś chyba czarodziejką. Idealnie umiesz rozszyfrować charaktery naszych bohaterów i kolejny raz nam to uświadamiasz.
UsuńPello uwielbia władzę i dla niego próba podporządkowania sobie Serka (:D) jest normalna. On chce wszystko i wszystkich.
Nie można zmienisć charakteru człowieka wędrując po jego snach. Mogłaby stworzyć taki sen jaki tylko zapragnie (gdyby opanowała moc do perfekcji) i przestraszyć go, torturować snami, ale zmniejszyć jego ego jak na suwaku się nie da.
Brie jest zdolna do strasznej furii i wreszcie to sobie uświadomił.
Niestety tym razem (co mnie zaskoczyło) żadna z Twoich tez nie jest trafna, ale wystarczy poczekać.
Nawzajem <3 Wesołych wakacji!!
Odniosłam się do fragmentu w którym żegnała się z imprezami i drinkami a witała się z biurokracją i kawą.Po co tęsknić za drinkami podczas roboty z dokumentami jak sobie można dolać czegoś z procentami do herbaty i pić podczas papierologii stosowanej(trochę- by się nie upić się ale żeby się odprężyć podczas nudnej roboty by ta szła szybciej), co do imprez-niestety co się odwlecze to nie uciecze ale jak się pomęczy i zrobi będzie mogła na jakąś z nich choć znając ją to pewnie będzie się męczyć po imprezie z tym(ponadto wtedy bardzo dużo osób wtedy będzie zmęczone lub skacowane po imprezie i nie będą zwracały na nią lub mniej zwracały uwagę na nią, ci grzeczni będą zaś spać w łóżeczkach).Lubi gorzką herbatę czyli z wkładką by pewnie jej nie smakowała ale jest jeszcze kawa, no chyba ,że tu jest tak samo jak z herbatą i nie trafiłam.
OdpowiedzUsuńO utracie dzieci nie pomyślałam(tu nie trafiłam),zawsze myślałam o początkujących Selenach jak o nastolatkach(a oni jeszcze robią rzeczy takie jak bunt czy ucieczka z domu więc nie myślałam, że to tak podejrzane ale mogli to rzeczywiście traktować jako nagadanie nieznającym życia dzieciom głupot i wciągnięcie do sekty) i młodych dorosłych.
Chodziło mi o to czy wędrujący w snach mógłby stworzyć SEN w którym Pello nie byłby pewny siebie by nie tyle zmniejszyć mu ego(to chyba logiczne, że wędrowcy w snach kontrolują sny) a pokazać,że nie tylko on jeden potrafi dręczyć innych i jeśli tego spróbuje akurat z tą osobą to mu odpłaci pięknym za nadobne za jawę we śnie(sny też potrafią być realne jak jawa i cierpieć można w nich na serio, jakby się nawet krzywdą wyrządzoną mu tylko w głowie nie przejmował to wędrowiec mógłby stworzyć koszmar w którym by mu się wydawało, że przebudzenie to tylko kolejna część snu i nigdy się nie obudzi)?Możliwe, że on tego nie przyjmie na poważnie(bo to też kłóci się z jego ego) ale nawet on sam chyba musi przyjmować do wiadomości, że nie jest jedyna niebezpieczną osobą na tej ziemi.
Pello z tym jego charakterem-muszą na niego uważać jak(lub co się wydarzy) pokonają Vincenta bo kolejny psychopata może zastąpić poprzedniego narcyz i socjopata po wariacie.
Pozdrawiam!
Anonimowa 2