poniedziałek, 6 czerwca 2016

Leczymy urazy po ruletce

Dziś już ostatni post nauczycieli! Choć nie całkiem. Wpis z perspektywy pielęgniarki Sally West oraz świeżo upieczonego nauczyciela, mistrza ruletki - Łuki. Czytajciw puki ciepłe, bo następny wpis dopiero 20.06!


Łuka Ivanøwich
 Słońce było już wysoko kiedy wstałem, ale artysta nie może żyć z ograniczeniami. Jeżeli wena przyjdzie o czwartej nad ranem - nie zważaj na nic. Rzuć wszystko w diabły i maluj. Po prostu maluj. Na sztukę nie można sobie wyznaczyć odpowiedniej godziny. Zmuszanie się do tworzenia zniechęca, odbiera radość i magię. Na malowanie przychodzi czas. Wystarczy cierpliwość i kilka głębszych. W szczególności kilka głębszych...
 Pracę w Akademii miałem rozpocząć dopiero w połowie października. Wszystko z powodu jednego kursu który oblałem w czerwcu. Mimo, że napisałem na sto procent, to profesorowi nie podobało się, że miałem praktycznie zerową frekwencję. Jakby to miało jakiekolwiek znaczenie...
 Włożyłem pierwszą z brzegu koszulę i dżinsy. Dziś jak w każdą sobotę szedłem do galerii sztuki. ONA zawsze tam przychodzi. Jej prace są niesamowite, ale brak jej spontaniczności malarza. Nie pozwala sztuce przemówić, poskramia ją i ujarzmia, porządkuje, a sztuka tego nie lubi... Mógłby jej pokazać co zrobić by obrazu mogły przemówić, swoim nie JEJ głosem.
 Szczerze mówiąc już nie mogłem doczekać się rozpoczęcia pracy. Kilku moich kumpli będzie  musiało zwracać się do mnie per "panie profesorze". Oczywiście sporym plusem bycia nauczycielem plastyki jest częste przebywanie z NIĄ. Będę mógł patrzeć jej zza ramienia. Obserwować jak ciągle ma pędzel w ręce nawet gdy nie maluje, po prostu by nie pozostawiać rąk bezczynnie.
 Przeszedłem przez pasy na czerwonym świetle. Zawsze tak robię. Przechodzę w momencie gdy dla kierowców JESZCZE jest czerwone, a dla pieszych JUŻ jest czerwone. Uwielbiam te oburzone miny wszystkich wokół. Dostałem już kilka upomnień, ale nie mam zamiaru zmieniać starych nawyków.
 Jednak przed drzwiami galerii ogarnęły mnie wątpliwości. Czy nie zauważyła, że jej się przyglądam? Nie chcę żeby poczuła się osaczona. Może tego dnia nie powinien tam iść. Rozejrzałem się dookoła. Szła z drugiej strony alejki. Długie ciemne włosy rozwiewał jej wiatr. Jej bladość od razu rzuciła się w oczy. 
 Było jednak coś co sprawiło, że szlag mnie trafił! Poczułem wściekłość, taką wściekłość. Krew mnie zalała jak zobaczyłem tego kolesia. Szedł sobie beztrosko obok. Uczepił się niej jak pijawka! Szarpie ją za tą rękę, a przecież widać, że jej to przeszkadza! Jeszcze chwila, a tam podejdę! Ten gach powinien trzymać łapy z daleka!! Podwinąłem rękawy i już byłem gotowy żeby tam podejść, ale wtedy podeszli bliżej. Chłopak okazał się być bardzo wyrośniętym dzieciakiem i po prostu popychali się lekko, jednocześnie śmiejąc się z własnych żartów. To na pewno jej młodszy brat, ale ze mnie debil!!!! To na pewno jej brat, mają taki sam szeroki uśmiech i bladą cerę. Wspominała kiedyś, że jej brat jest wysoki jak na swój wiek...
 Nie mogąc z własnej głupoty wszedłem do pierwszego lepszego baru. Speluna nie przedstawiała się najlepiej, ale mnie w tej chwili było wszystko jedno. Wyszarpałem z kieszeni paczkę papierosów i zapalniczkę. Ręce trzęsły mi się tak bardzo, że ledwo mogłem zapalić. Całą salę spowijał papierosowy dym, gdybym nie był tak wytrawnym palaczem moje płuca na pewno wyraziły by protest... Podszedłem do baru i zamówiłem whisky. Wypiłem kilka szklanek, ale to wciąż było za mało. W tej chwili potrzebowałem więcej. Nawet nie zauważyłem kiedy barman odkręcił trzecią butelkę, a ja zapełniłem popielniczkę po brzegi. Czarna kurtka była gdzieniegdzie uwalona popiołem. W głowie mi szumiało, ale w tym momencie mi to nie przeszkadzało, a było wręcz kojące. Pozwalało zapomnieć i uśmierzało ból. W takich chwilach tęsknię za Norwegią, za domem, ale wtedy z pomocą przychodzi alkohol... To takie śmieszne, że Amerykanie nie potrafią rozpoznać mojego akcentu. Nie jestem i nigdy nie byłem Rosjaninem. Od zawsze bylem Norwegiem...


 ~MrocznaKosiarka
Sally West
 Dzisiejszy dzień jak zwykle był bardzo pracowity. Każdy kolejny jest przepełniony łzami, plastrami i wodą utlenioną. W akademii magii urazy zdarzają się jeszcze częściej niż w zwykłej szkole. Dzieciaki ćwiczące antygrawitację spadają z sufitu i skręcają kostki co najmniej raz w tygodniu, a telekinetystycy rzucają przedmiotami na prawo i lewo. Najgorzej jest w przypadku uczniów przenikających przez przedmioty. Jeśli zablokują się w jakimś przedmiocie, tylko dzięki natychmiastowej interwencji mojej mocy mogę im pomóc. Ale jeśli przez dłuższy czas pozostaną w ścianie... Zdarzyło się to tylko raz i to zanim przyszłam na świat. Skutki są widoczne gołym okiem na tej osobie, ale przeżyła. Nie jestem pewna czy potrafiłabym zaradzić w takiej sytuacji. My władający mocą przenikania nazywamy to Utknięciem. Zdarza się rzadko, ale zależnie od czasu i powierzchni przenikania wychodzi się z tego cało.
 Początek roku szkolnego nie jest aż tak pracowity ponieważ przybywa dzieci nie władających jeszcze mocą. Dopiero na jesień zaczynają się przeziębienia, a zimą ślizganie na lodzie co może być fatalne w skutkach. Niby to już licealiści, a nawet dorośli, ale nadal zachowują się jak małe dzieci. Żadna matka, babka, lekarz, czy pielęgniarka nie rozwikłała jeszcze tajemnicy wszechświata mówiącej, że nie ważne jak bardzo będziesz dziecka pilnować, ono zawsze i tak sobie coś zrobi. Niektórych dużych dzieci też się tyczy ta zasada. I ja tutaj muszę być głosem rozsądku. Też bym się chciała czasem zabawić i wyjść na jakąś potańcówkę. Zwłaszcza z pewnych chłopakiem, który dziś pojawił się u mnie.
 Wszedł do gabinetu zaskakując mnie podczas zwijania bandaża. Jego widok tak mnie zszokował, że upuściłam to co trzymałam w rękach. Biały zwój upadł na podłogę i zniweczył moją wcześniejszą pracę.
- Hej Sally. - Pochylił się i podał mi bandaż z podłogi.
 Uśmiechnął się w ten charakterystyczny sposób i ... O jejku! Nasze palce na chwilę się zetknęły, mogę przysiąc, że poczułam iskrę przechodzącą przez nasze dłonie. To było takie magiczne! Chociaż nie, to było zaskakująco cudowne! Przyglądałam się z bliska jego cudownej twarzy i ledwo mogłam oddychać. Zrobiło mi się gorąco.
- Masz może jakieś mocne nożyczki? Jakiś żartowniś związał mi paski od torby, nie mogę ich ruszyć.
 Ledwo dosłyszałam co do mnie mówił. Ma taki aksamitny głos! Chyba nie zauważył, że się na niego gapię? Ten uśmiech jest zniewalający!
- Pewnie.
 Wyjęłam nożyczki z szuflady. Zdołałam oderwać wzrok od jego oczu i spojrzałam na źródło problemu. Uśmiechnęłam się z politowaniem i w mig rozwiązałam supełek.
- Sally jesteś czarodziejką! Dzięki.
 Michael pocałował mnie w czoło. Aaa! A więc jednak! Może w końcu zostaniemy parą! Sally Chihuahua nie brzmi źle. Kocham się w nim już od czasów Akademii, byliśmy w jednej klasie. Może teraz zauważył, że mój pomocny charakter i jego miłe usposobienie pasują do siebie jak puzzle? Jesteśmy jak dwie połówki porannego tosta z serem. On najwyraźniej zaczął to już dostrzegać.
 Nauczyciel języków wyszedł z gabinetu, a ja mogłam w końcu normalnie odetchnąć. Wróciłam od razu do przerwanej czynności. Każda chwila się liczy. Jednak myślami cały czas krążyłam wokół Michaela. Rozmyślania na temat jego cudownych włosów przerwało mi pojawienie się Rowan Lilithum z podbitym okiem.
- Ta krowa znowu mi przyłożyła! - Skarżyła się. - Nic już więcej nie zrobię dla tej lafiryndy.
 Wolałam nie wnikać o kim mówi. Byłam przekonana, że pani Roma wyznaczy odpowiednią karę. W tej sprawie na naszą dyrektorkę można było liczyć. Popołudnie minęło mi już bez większych niespodzianek. Kolację tak jak zwykle zjadłam w towarzystwie książki. Czytanie o romansach innych odciągało moją uwagę od własnej niespełnionej miłości. Profesor Bor pozwolił mi dokończyć stronę mimo, iż powinien już zamykać.
 Czasem się zastanawiam czy to ja jestem miła dla innych, czy inni dla mnie. Niemalże ze wszystkimi jakoś się dogaduję, a Odinson nie był wyjątkiem. Jedyną osobą, która zdaje się mnie unikać jest pan Kwazimir. Przecież ja jestem taka miła i kochana, jak można mnie nie lubić? Może przeszkadzam mu, bo jestem nachalna? Nie chcę nikomu przeszkadzać, tak mi wstyd. A może powinnam z nim porozmawiać? Zrobię to jutro z samego rana. Moja mama zawsze mawiała: "Nie odkładaj na jutro tego co możesz zrobić dzisiaj".

6 komentarzy:

  1. VINCIO UTKNĄŁ W ŚCIANIE!?!?!?!?
    to wiele wyjaśnia w gruncie rzeczy. Bardzo trwały ślad. Aż szkoda mi go, to musiało być straszne przeżycie. Mi jak się zatrzasną drzwi wystarczy do paniki, ale ja mam klaustrofobie, ale utkniecie w ścianie... To jest ta sama ściana o której mówiłyście ostatnio? Boże.... Dziewczyny jak ja was kocham za taki rollercoster emocjonalny.
    Łuka... Norwegem... Nauczycielem... Podkochujacy się w naszej Cass... To takie... Idioto weź się puknij w ten pijacki łeb, albo zastanów się nad swoich idiotyczny zachowaniem, wcześniej i teraz.
    Nie mogę się doczekać najnowszej części.
    Tule, In :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle, że tu nie chodziło o Vincenta ;)
      My też cię kochamy ♡
      Ale z Łukà zgadlas dobrze. Jego zachowanie jest żałosne, a że starym nałogiem ciężko skończyć ;)
      Bardzo nas to cieszy
      Do napisania
      ~MrocznaKosiarka

      Usuń
  2. O nie spodziewałam się tego-w poprzednich rozdziałach wystąpili wszyscy nauczyciele, wiedziałam, że będzie ktoś nieznany albo nowy ale Łuki się nie spodziewałam-nie spodziewałam się, że ktoś taki jak on zostanie nauczycielem ale przedmiot zmienia postać rzeczy-sztuka a zwłaszcza malowanie pasuje mi do niego(choć myślałam,że w jego wizji sztuka to granie heavymetalowych piosenek).
    Kilka głębszych- to czy już w dzisiejszych czasach nie można obyć się bez alkoholu?Czy to tak według niego?
    Łuka żyje w swoim własnym świecie i nie przejmuje się innymi ale chyba powinien zauważyć,że nauczyciele chcą by uczniowie chodzili na ich lekcje i zwracają na to uwagę od pierwszej klasy.Jemu nie zwracali czy do szkoły nie chodził?
    Przez ten swój zwyczaj to może go kiedyś samochód potrącić.
    A myślała, że jego zainteresowanie Cassy jest po to bo chciał jej zrobić na nerwy lub natury seksualnej a tu zakochanie!Czegoś takiego o osobie o takim charakterze się nie spodziewałam. Myślę, że prędzej dostanie od niej w pysk niż ją poderwie.W momencie ataku zazdrości to mi przypominał nadopiekuńczego ojca niż coś takiego w wykonaniu brata lub chłopaka.
    Też myślałam, że jest Rosjaninem.Picie i ruletka też do tego pasują(Rosja w końcu niedaleko od Norwegii, mógł tam załapać pewne obyczaje,w domu też mógł podłapać)Ale jego nazwisko jasno wskazuje na skandynawskie pochodzenie(te dziwne o czy co to za litera).
    Przyszła z bratem czy to był Rodrick(ale gdyby to był on to Łuka z pewnością to zauważył)?
    Czy to utknął Kwazimir(wspomniał on przecież o tej swojej ścianie, utknął wtedy bo zdecydował się zrobić coś nieoczekiwanego, utknął ale wyszedł cało i dlatego aż do teraz żyje w swoim niezmiennym, zwyczajnym rytmie)?
    Sally wydała mi się sympatyczna.
    Rowan oberwała od Tris?
    Kwazimirowi z pewnością nachalność przeszkadza i chyba ze względu na różnicę charakterów się z nią nie zadaje.Czemu Sally pisała o nim jakby nie wiedziała, że jest jej dziadkiem(jeśli tak to dlaczego)?
    Czy za pomocą przenikania można wyjąć wbite głęboko ciało obce(np. pocisk) z rany?
    Pozdrawiam, weny i wolnego czasu życzę!
    Anonimowa 2

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego właśnie to piszemy - żeby Was zaskakiwać!
      I jedno i drugie choć zauważ, że akcja dzieje się na przełomie lat 70 i 80.
      Nauczycieli trochę to denerwowało, ale skoro umiał to po co się stresować?
      No raczej!
      Każdy ma swoje tajemnice.
      Ach ci Amerykanie! Nic o świecie nie wiedzą, więc jak przy takm zachowaniu mieluby rozpoznać jego narodowość. Nam to ø wydaje się jednoznaczne, ale Jankesi nie wiedzą skąd ono pochodzi.
      To był jej brat. Rodrick'a faktycznie by rozpoznał.
      Tak to był Kwazimir. Brawa dla Ciebie. Jesteś niezwyciężoną królową zagadek ;) Jednak nie wyszedł z tego bez szwanku. Przez Utknięcie ma garba.
      Bo ona jest milusią pielęgniarką.
      Tak.
      Bielikow to taki typ osoby. Sally tego nie wie, ponieważ jej matka była wpadką Kwazimira odszedł on od matki swojego dziecka.
      Można, ale jest to skomplikowany proces. Trzeba wiedzieć kiedy i jak przenikać, a kiedy nie.
      Dziękujemy bardzo :)

      Usuń
  3. Jak można pomylić akcent norweski z rosyjskim? Z niemieckim, no to jeszcze rozumiem, (język norweski to praktycznie połączenie angielskiego i niemieckiego) ale z rosyjskim? Jego godność też nie brzmi zbytnio jak po norwesku...
    W każdym razie podejrzewałam, że Łuka nie bez powodu ciągle zaczepia Cassandrę. Ciekawe, jak ich relacje będą wyglądać, kiedy Łuka będzie już profesorem.
    Fajnie, że znalazłyście miejsce na wpis ze strony pielęgniarki, bo dość mało o niej pisałyście. Zdziwiłam się, kiedy okazało się, że jest zakochana w Michaelu. I zdziwiło mnie, że Michael jest na tyle śmiały, by całować dziewczyny w czoło :D W końcu on jest zakochany w uczennicy (coś czuję, że to Brie!)
    Jestem bardzo ciekawa, co wymyślicie dalej :D Dużo weny życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już pisałam, Amerykanie nic nie wiedzą o nas Europejczykach.
      Już niedługo się okaże.
      Ponieważ wymyśliłyśmy ją niedawno, bo uznałyśmy, że by się przydała w takiej szkole. Mike był dla niej zwyczajnie (no może trochę nadprogramowo) miły. A jego miłość pozostaje tajemnicą.
      Życz nam powodzenia i sobie też bo jak już coś walniemy to łapać za apteczki!
      Dziękujemy i nawzajem :)

      Usuń