poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Mariolka wpadła na Halloween

Briana - "Rozdział VII, część II"
Bruno Mars - Uptown Funk
Wiem, że piosenka nie z tego roku, ale styl taki sam. Wytańczcie sobie Halloween na początek wiosny. Wpis z dedykacją dla Incaligo. Chciałaś niebieskie włosy to masz!

 Więc tak to ma wyglądać. Pójdę do klubu nocnego z chłopakiem o urodzie boga, a duszy szatana. Czuję jednocześnie obrzydzenie i podniecenie. No co!? Ciacho!
 Klimacik imprezowy czuło się już na kilka dni przed. Na piątkową lekcję Michael przyszedł schlany jak Shaggowsky.
- Hej mała, chodź do odpowiedzi. Nie gryzę - bełkotał.
 Mieliśmy z tego ubaw po pachy! Ale ja nadal nie wiedziałam jaki kostium wdziać na bibę (potocznie - impreza). Kusił mnie kostium gotha, Barbie™, tajnej agentki i osiemnastowiecznej królowej. A może wybrać strój gwiazdy filmowej z lat 20? Zazdrościłam Dawn jej zdecydowania.
- Nie masz jeszcze kostiumu!? Czyś ty zwariowała!?
 Tsaaa ... Imprezka zaczynała się za dziesięć godzin i w sobotni poranek wszyscy gadali tylko o tym. Słyszałam, że Rowan i Gavin przebiorą się za potwory Frankensteina. Głównie z inicjatywy dziewczyny, która koniecznie chciała być potworną narzeczoną. Zastanawiałam czy dziewczyny z mojego pokoju pójdą. Co do Vegas byłam pewna, że nie przepuści okazji. Trinity może pójdzie posłodzić kilku ludziom. Hyena jak ją znam będzie siedzieć w pokoju z bratem i narzekać na wszystko co popadnie, ale jednocześnie cieszyć się z nieobecności blondi. A Cassandra? Nie byłam w stanie tego przewidzieć. Więc ją zapytałam.
- Wbijesz na balangę? - Złapałam ją rano w stołówce.
- Tej nie przepuszczę! Będzie klawo!
- O rajuśku, totalnie! - Przybiłyśmy lewą piątkę. - Za kogo się przebierasz?
- To niespodzianka... - Uśmiechnęła się tajemniczo.
- Cześć Serku. - Chris wsunął się na miejsce obok mnie.
- Ile razy mam ci powtarzać ... !
- O której ma po ciebie przyjść? - Kompletnie zignorował moją złość.
- Powiedz na mnie Serku jeszcze raz, a śmierć przyjdzie po ciebie.
- Fiu-fiu! - zagwizdał. - To o siódmej. Widzimy się wieczorem ... Serku.
- Ugh! - Ten chłopak jest nie do wytrzymania.
 Wróciłam do swojego pokoju i zabrałam się a przetrząsanie szafy. Na moim łóżku wylądowała prawie cała zawartość mojej szafy. Wtedy zrozumiałam, że prawie nie mam się w co ubrać. Totalna katastrofa! Ale musiałam się przejmować nie tylko własnymi problemami.
- Brie, poratuj koleżankę w potrzebie! Nie masz może zielonej i czarnej farby do włosów?
- Pewnie Dawn, u mnie zawsze. Chcesz mieć każdego koloru po połowie?
- Dokładnie.
- Mogę ci tak zrobić.
 Dziewczyna uściskała mnie i zaprowadziła do swojego pokoju. Właśnie zabrała się za szycie stroju. Przecięła ubrania na pół i teraz zszywała ze sobą dwie różne części.
- Z tej strony Pani Jekyll, a z tej Mrs. Hyde. To będzie cudo!
- Idealnie po połowie. Nie wiedziałam, że umiesz szyć.
- Babcia mnie uczyła. Przydaje się.
 Do południa pomagałam koleżance zszywać jej szalony kostium. Nogawka spodni była doszyta do połówki spódnicy, góra dzieliła się na koszulę i punkowy top, a kitel przechodził w skórzaną kurtkę. Skończyłyśmy przed obiadem.
- Perry idzie?
- No co ty?! Perry? Ona jest za grzeczna żeby chodzić do klubów nocnych. Nie jej bajka. Ale słyszałam, że Carmen przebierze się za anioła.
 A ja? Za co się przebiorę? Nie miałam pojęcia. W mojej szafie nie znalazłam niczego ciekawego. Pokazałam Dawn uwalone ciuchami łóżko.
- Hmmm ... Nic samo w sobie nie zachwyca, ale gdyby to trochę podrasować ...
 W końcu pomogła mi robić strój gwiazdy rocka. Rozszarpałyśmy moją spódniczkę, Parker pożyczyła mi siatkowane rajstopy. Wyjęłam z szafki mój prezent imieninowy - glany do kolan. Na czarnym topie napisałyśmy sprayem zielony napis. Nie zdradziłam Dawn, że ufarbuję włosy na niebiesko. To było to.
 Kiedy już skończyłyśmy pokryłam włosy koleżanki farbą, a potem ustawiłam się w dłuuugiej kolekcje do pryszniców. Każda kolejna dziewczyna zajmowała łazienkę coraz dłużej. A najgorsze było przede mną. To Victore. Rany, ale ta dziewczyna potrzebuje czasu. Zerkałam raz po raz na zegarek. No szybciej, szybciej muszę jeszcze zdążyć ufarbować włosy. W końcu dobrałam się do wody. Ekspresowy prysznic, a potem farba. Czekając aż kolor się wchłonie ubrałam już kostium. Czas mi się kończył. Wyjrzałam przez okno. O nie, Chris już po mnie przyszedł. W pośpiechu założyłam szlafrok, kapcie i z ręcznikiem na głowie wybiegłam na ganek.
- Jej, Serku. Klawy kostium.
- To nie ... - Dinks! Żarówka zapaliła się nad moją głową. Genialne! - Nie wzięłam wszystkiego, zaczekaj sekundkę.
 Wbiegłam co sił po schodach i dopadłam moją szafkę. Wyciągnęłam maseczkę do twarzy i nałożyłam. Na koniec okulary wyglądające jak plastry ogórka i byłam gotowa. Zeszłam.na dół prezentując mój najnowszy pomysł. Mariolka w spa. Podoba się? No ba, że się podoba.
- Idziemy?
 Uważając żeby nie odsłonić tego co miałam pod spodem ruszyłam za blondynem. Przy skręcie w prawo do kapliczki, weszliśmy w lewo do lasu. Poruszając się po niewidzialnej ścieżce oświeconej tylko blaskiem księżyca zbliżaliśmy do enigmatycznego niebieskiego światła. Okazało się, że to sznur lampek choinkowych układających się w napis "Kisiel".
- "Kisiel"? Serio?
- Ciesz się, że nie nazwali tego "Chatka Vinc'a". A było blisko.
 Otrząsnęłam się. Nie dzisiaj. Przy drzwiach minęliśmy uśmiechającego się jak debil Rosjanina. Pewnie już był schlany, a impreza dopiero co się zaczynała. Gdy przekroczyliśmy próg otoczyła nas fala kolorów. Lampki z lawą stały na każdym stoliku i w każdym koncie. Lampy stroboskopowe błyskały na wszystkie strony, a firanki z koralików zasłaniały pokoje na tyłach. Parkiet na razie był prawie pusty, grali jakąś muzykę na tło. Przy barze siedziała cała śmietanka towarzyska Selenów czyli testosteron ze swoimi nieodłącznymi służebnicami. Ble.
- Napijemy się, czy mam poczekać aż zmyjesz maseczkę?
 Oddech uwiązł mi w gardle. Zadławiłam się powietrzem, a potem wybuchnęłam głośnym, nieopanowanym śmiechem. Chichrałam się jak idiotka.
- No co ty Serku, wiedziałem, że mój żart jest błyskotliwy, ale że aż tak?
 Tak się śmiałam, że nie potrafiłam mu nawet odpowiedzieć. Złapałam się za brzuch zwijając się z bólu. Po prostu ... jakoś tak. Najwidoczniej w powietrzu było tak dużo wydychanego alkoholu, że już się upiłam!
- Ogarnij się Bella - warknął. - Zachowujesz się jak każda głupia. Masz uczulenie na tą maseczkę czy jak?
- Wybacz. Hihihi... HAHAHA! Nie mogę przestać. - Dławiłam się ze śmiechu.
- A myślałem, że będzie ciekawie ... Super.
- Brie! Hej Brie! To ty? Gdzie ten czadowy strój który pomagałam ci robić? I czemu się śmiejesz? - Mrs. Hyde pojawiła się tuż obok.
- Jakoś tak. - Odetchnęłam głęboko.
- Nie wierzę! Przyszłaś z NIM?!
- Daphne! Jaka milusia niespodzianka. Już myślałem, że będzie nudno.
 Dawn cała zapłonęła i było to widać nawet pod jej grubym makijażem. Stojący obok niej George przebrany za Genne Simmonsa z "Kiss" spoglądał to na swoją partnerkę, to na mojego partnera.
- Co to za fryzura? Przecież w rudym ci do twarzy. Wybacz, ale nie znalazłem koszuli i pomarańczowej apaszki. - Chris skupił całą uwagę na Doktor Jekyll.
 O co tu chodziło? Jaka apaszka? Przecież Pello przebrał się za Kubę Rozpruwacza w pelerynie i kapturze.
- Wiesz o czym oni mówią? - szepnęłam do George'a. Pokręcił głową.
- Możesz s-sobie gadać. Nie obchodzi mnie to. - Głos Dawn był płaczliwy i nie przekonywał do tego co mówiła.
- Doprawdy? A wiesz, że widziałem dzisiaj na wystawie cudowną fioletową sukienkę. Totalnie twój kolor.
- Nie obchodzi mnie to.
- I zielony szalik.
 Dawn wybuchnęła płaczem i pognała w bliżej nieokreślonym kierunku. Jedno było pewne - byle dalej od Chrisa.
- Co jej powiedziałeś?
- Nie słyszałaś? Gadałem z nią o ubraniach. Wyluzuj. Zatańczymy?
 To było pytanie retoryczne ponieważ złapał mnie za rękę i porwał na parkiet. Puszczali akurat "Teenage Kicks" i impreza rozgorzała. Parkiet został wypełniony po brzegi, a podczas pierwszej przerwy oblężono bary. Jednak mój partner jest chyba jakimś Houdinim bo po chwili już był z powrotem z najpyszniejszymi drinkami.
- Magia, kochanie. - Błysnął białymi zębami. - Za magię!
- Do dna. - Przechyliłam kieliszek, ale ktoś mnie potrącił i zawartość wylądowała na moim szlafroku w serduszka.
 Spojrzałam na prawo. Nawet w tym kolorowym buszu zauważyłam złowieszczy uśmiech Rowan. I ja się uśmiechnęłam. Chwyciłam ze stolika serwetkę, wytarłam nią maseczkę, zdjęłam ręcznik z włosów i zrzuciłam szlafrok. Pod spodem błysnął strój zrobiony z Dawn, a mokre niebieskie włosy wyglądały jak macki ośmiornicy.
- Mrau! Kicia pokazała pazurki.
- Nie pozwalaj sobie Pello.
- Chodź Meduso, oczaruj parkiet.
 Musiałam przyznać, że pochlebiał mi. Wkroczyliśmy w tłumy i porwaliśmy się w taniec. Wszyscy tu byli. Widziałam Victore przebraną za czarownicę w poniżająco krótkiej sukience, Trinity w kostiumie Gwen Stefani - dziewczyny Spidermana - plus za oryginalność. Wysoki koleś przebrany za Wielką Stopę to chyba Rodrick, a gdzie Cassandra? Najwyraźniej sprawiła sobie taki kostium, że nie idzie jej rozpoznać. Ale olałam to. Razem z Chrisem wyginaliśmy się w rytm muzyki i było klawo! Już pierwszego dnia szkoły dowiedziałam się, że świetnie tańczy, a teraz kazał mi sobie o tym przypomnieć. Impreza trwała i trwała. Muzyka grała, drinki płynęły i wszyscy dobrze się bawili. Widziałam nawet o dziwo Hyenę jak siedziała przy barze i narzekała na cały świat. Nawet miała przebranie. A mówiąc przebranie mam na myśli, że ubrała się tak jak zwykle, ale we włosach świeciły jej rogi diabełka.
- Chodż, coś ci pokażę. - Chris nagle złapał mnie za rękaw i pociągnął przez całą salę.
 Przepychał się przez tłum z łatwością, a ja musiałam za nim nadążyć. Na końcu sali były te pokoje za zasłonkami. Pello wpadł do jednego z nich ciągnąc mnie za sobą. Zaczynałam czuć się nieprzyjemnie. Co on wykombinował? Usiadł na kanapie wyciągając się wygodnie.
- Zobacz. - Jego palec powędrował w górę kierując mój wzrok na szklany sufit.
 Oddech uwiązł mi w piersiach. Las sklepiony niebiem błyszczącym się bardziej niż brokatowa sukienka Victore wyglądał obłędnie. Gwiazdy rozjaśniały noc świecąc jak małe słońca, a były ich miliony! Małe i duże błyszczące punkciki przyprawiały o brak oddechu.
- Niezłe, co?
- Wiesz jak zachwycić kobietę.
- To mój obowiązek.
- Wywiązałam się z umowy i poszłam z tobą na imprezę. Teraz masz mi podać swoje źródła.
- Podobało ci się, co?
- Tak i co z tego?
- Poszłabyś jeszcze raz?
- Tak i co z tego?
- Podobam ci się?
- I jeszcze czego! Gadaj w końcu.
- Myślałaś, że tak po prostu ci powiem? Skrzyżowałem palce.
- To nie fair! - Naburmuszyłam się jak małe dziecko. Nie pobiję go przecież. Znowu.
 Uśmiechnęłam się złowieszczo. Wyciągnęłam ręce i ... zaczęłam go łaskotać. Zadziałało, Chris pokładał się ze śmiechu.
- Aaa! Bella proszę! Nie, nie! Hahaha! Przestań wariatko.
- Tylko jeśli wszystko mi powiesz.
- Dobra, dobra i tak zamierzałem ci powiedzieć. Hahaha! Tylko przestań.
 Pello odetchnął głęboko. Nadal się uśmiechał.
- To było dobre.
- Wiem, już nie przeginaj.
- Ok. Jestem dziennikarzem i po prostu obserwuję. Robiłem jeden artykuł o CIA i zwyczajnie się postarałem.
- Ty...?
- Tak, wiem, że jesteś agentką. Ty i ta blondyna Trinity. To było proste, zdradzacie się.
 Pochyliłam głowę. Kurde i co ja teraz zrobię? Cassandra jest w porządku, jej mogę zaufać, ale Chris? Jest zły! Jak mam go powstrzymać, żeby mnie nie wydał?

5 komentarzy:

  1. Jak dziwnie wrócić do komentowania po takiej nieobecności. Tylko nie myślcie, że nie czytałam bo porozcinam i zbadam anatomie każdej z was. Po prostu nie komentwialam. Nom... Tia... Chyba nadal nie wiem jak komentować.

    Trochę przypał, że ktoś rozszyfrował Brie.. Bo akurat Stone to nie było mi żal. Ale Brie?! No i jej kostium jest niesamowity. Nie doczytałam jakiego koloru ten szlafroczek? Chyba zdecydowanie za często zmienia kolor włosów, wiesz dziewczyno jak to im szkodzi?!
    I zdecydowanie bardziej nie lubię Chrisa od Nigela.. Nawet ten imbecyl mnie tak nie denerwował.
    Wasze opowiadanie jest tak dobre, że nawet skomentować nie umiem :(
    Czekam na kolejny (nie obiecuję, że skomentuje), do zobaczyska :*
    Wasza In

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och ja jak się cieszę, że jednak skomentowałaś! To super!
      Nie zapominaj, że Cass też już wie. Kostium "na cebulkę" ;) Kolor różowy. Wiem, ale wtedy były inne farby. Poza tym ona to kocha!
      Poważnie? Nie potrafię już stworzyć postaci, która Was nie wkurza.
      Chciałabyś ...
      Proszę skomentuj ... :( Będę płakać
      Twoja Cam

      Usuń
    2. A i zapomniałam, wielkie dzięki za dedykacje, nawet nie wiesz, jak miło mi się zrobiło.
      :*

      Usuń
  2. Boga-jakiego?I z jakiego panteonu?Czy chodzi tu o urodę niczym z greckiego posągu(wiadomo Grecy cenili urodę i rzeźbili ładnych ludzi,do tego w większości nagich)?Dla mnie trochę lepiej by zabrzmiało gdyby to było uroda anioła a diabeł środku.
    Uchlany nauczyciel prowadzący lekcję(i to nie jest Shaggowsky)-jak on się przed Romą uchował(no może siedzi w swym gabinecie i się zajmuje papierkową robotą).Oj,mogą z tego wyjść kłopoty.
    Briana uważa wszystkie kostiumy za świetne i nie może się zdecydować.Ale wyszło świetnie-gwiazda rocka do niej pasuje(chodź do Cassy chyba też) ale najbardziej mi się spodobała Mariolka!Choć na początku myślałam,że pod kostiumem będzie meduza-seksowne ciuchy w stylu greckim i na głowie dołączone dredy zrobione tak by wyglądały na węże oraz oczywiście okulary przeciwsłoneczne.
    Cassy wydała mi się zbyt entuzjastyczna jak na...siebie.Choć może to dlatego bo miała dobry humor i była podekscytowała perspektywą imprezy.
    Perry to ma dobrze-przez calutką noc będzie miała w pokoju ciszę i spokój...
    Wiedziałam,że Briana będzie wśród tańczących.
    Co do tytułu klubu-wiedzą,że Vincent porywa,niszczy ludziom życie a prawie nazwali klub jego imieniem(dla mnie ten kisiel to bardzo jasna aluzja co do niego, no chyba,że chcieli zaznaczyć,że to ich selenowy klub nocny).Co z nich za...nastolatki.No chyba ,że to podobno ten mechanizm,że to co ich dręczy i niszczy nocami wyśmiewają się w ciągu dnia-bo jasno i wtedy nie tak strasznie(w jednej książce pisali,że podobno tak mogą zachowywać się ludzie,choć może to nieprawda).Lub może chcą tym wkurzyć Romę jeśli dowie się o klubie.
    No to Briana ma problem.Pello wie o niej jako o tajnej agentce i może to wykorzystać jak mu się podoba.A z tego co czytam to chce ją urobić by znosiła potulnie wszystkie jego zachowania i by zachowywała się tak jak on by chciał w innych kwestiach(ta reakcja na jej śmiech),uwieść i zaliczyć a jak się znudzi to porzucić.Według mnie żaden z jej kostiumów nie skompromitował jej na tej bibie.Chciałabym się szybko dowiedzieć co jest między Chrisem a Dawn i po czym rozpoznał obie agentki.Możesz mi powiedzieć czy mi się wydaje czy on ilekroć spotyka Dawn to jej dokucza i jeśli tak to czemu?Mści się na niej czy dokucza bo tak mu się w tej chwili spodobało i wie,że sprawił jej ból i ona co do niego nadal jest wrażliwa?Wypominał jej ciuchy z randek?Briana naprawdę myślała,że to była tylko rozmowa o ciuchach czy była zbyt zaabsorbowana sobą i nim by zwrócić uwagę na cudze nieszczęście?
    Vegas to tyłek spod sukienki wystaje kiedy mówiłaś o ,,poniżającej''sukience?
    Ciekawi mnie jak rozwiąże kłopot z Pello choć w sumie to oprócz nasłania na jego podświadomość Cassy by zdobyła haki na niego to nic nie nasuwa mi się na myśl.
    Przykład Pello pokazuje by lepiej zadawać się z ludźmi sympatycznymi i przyzwoitymi a nie z chytrymi(Chris do tego jest inteligentny jak cholera) nie ważne jak przystojni by nie byli.Można się nie zorientować co do człowieka ale złośliwych to chyba można rozpoznać szybko i omijać.m Lub może co do pociągu do przeciwnej płci to ja raczej zimnokrwista jestem.Gdybym żyła w świecie Marvela na pewno bym nie stała wśród fanek po Stark Tower(Iron Mana lubię za geniusz i poczucie humoru ale osobiście jako człowieka to nie)
    Łaskotki-broń ostateczna.
    Skąd to zdjęcie?Fajne jest.
    Pozdrawiam,weny i wolnego czasu życzę!
    Anonimowa 2

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodziło o porównanie do bosko przystojnych greckich posągów.
      Mogą, zobaczymy.
      A w sumie meduza też genialny pomysł. Gwiazda rock'a nie pasowałaby jednak do Cassy.
      Cass podekscytowana imprezą - nie bardzo. Ale ona co jakiś czas miewa dobry humor.
      Normalnie raj, co?
      Tak, Brie by nie przegapiła okazji.
      Chcieli w ten sposób zakpić sobie z legendy o złym Vincencie Egzorcyście. Wtedy wierzyli, że to legenda. A obecna nazwa faktycznie nawiązuje do tego, że to ich knajpa.
      No cóż to wyjaśni się w następnym wpisie jak się o tym dowiedział. A o tym co jest między Dawn i Pello dowiesz się dużo później. I nie chodziło tu o ciuchy z randek.
      Tak, coś w tym guście.
      No chyba, że zrobi co on jej każe.
      Cóż, masz rację charakter idzie rozpoznać. A Iron Man jest super! Kosiarka go uwielbia, ja osobiście wolę Hawkeye'a.
      O tak!
      Ja wszystko biorę z google gafiki, tylko trzeba wiedzieć co wpisać.
      Dziękujemy i nawzajem :)

      Usuń