poniedziałek, 25 stycznia 2016

Inicjacja na niebiesko

Briana - "Rozdział II, część II"
Zapraszam do głosowania w ankietach. A wedłóg Was, z kim powinny chodzić Cass i Brie? I przyznać mi się, kto głosował na Nigela!

 Może niebiańskie to te lekcje nie były. Czemu? Mianowicie Hyena cały czas paplała mi nad uchem. No i oczywiście nie miałam z kim siedzieć. Ale dzięki mojej blond fryzurce na już na trzeciej lekcji tego dnia dosiadł się do mnie jakiś chłopak. I to ten ten koleś, z którym tańczyłam poprzedniej nocy. Kopciuszek wraca z balu. Wszędzie rozpoznałabym te piękne, jasne blond, kręcące się na karku włosy. Bez maski wyglądał jeszcze lepiej. Rany ...
- Mogę zlizać lukier z twoich włosów? - zapytałam nieprzytomnym głosem. "Debilka, durna debilka" - pomyślałam.
- Yyy ... Mam to uznać za tak? - Chłopak chyba o coś mnie wcześniej pytał i uznał mój rozmarzony tekst za odpowiedź.
- Christopher, mógłbyś zająć miejsce z łaski swojej? - Ten cały Chiuahua zwrócił mu uwagę. Zaczynał się akurat francuski.
 Christopher usiadł na krześle obok mnie. Starałam się nie ślinić. Chyba zmienię zdanie i zostanę w tym blondzie jeszcze jakiś czas. Nauczyciel rozpoczął lekcję od tego, że kazał mówić na siebie po imieniu bo strasznie go wkurza kiedy ktoś używa jego nazwiska. Chyba wiedziałam o co chodzi. Ale Roma mogła tak na niego powiedzieć? No cóż Renibus chyba może wszystko.
 Wracając do tematu - każde z nas obecnych tutaj miało francuski już ponad rok. Tak, ja też. To chyba jeden z tych nieszkodliwych przedmiotów, które dobrze się sprawdzają jako wypełniacz. Tak też było i tutaj. Nauczyciel był w miarę ok, taki na luzie. A ja w końcu dowiedziałam się, że ten wysoki, zabawny, przystojny i oszałamiający blondyn nazywa się Chris Pello i tak jak sądziłam jest miłością życia połowy Selenek. Co poradzić, muszę się odkochać i to w trybie natychmiastowym ...... Już.
 Kolejną lekcją były moje pierwsze zajęcia z mocy. Usiadłam sobie naprzeciw biórka nauczyciela i czekałam, aż Shaggy się ogarnie. Tak, niewidzialności uczył właśnie on.
- Spokojnie Gretchen, w tym roku tylko teoria.
- Jestem Briana.
 Profesor machnął ręką. Czy ja czułam od niego brandy? Może to był powód jego wiecznego roztrzepania? Wolałam nie wnikać. Shagowsky przeszedł do lekcji opowiadając mi o historii Bractwa Selenów.* Słuchałam uważnie opowiastki rodem z legend zastanawiając się przy tym czy to wszystko prawda. Przecież to jest sekta! A jednak moja moc była prawdziwa, tak jak moc mojego nauczyciela. Zaprezentował mi plan nauczania.
- W tym roku teoria, przyszły rok to już właściwa niewidzialność, następny to ćwiczenia wytrzymałościowe. Ostatnie dwa do sprawianie, że przedmioty i osoby stają się niewidzialne, a jeśli będziesz chciała możesz mieć poszerzone zajęcia, które sprawią, że będziesz mogła robić o tak.
 Scobeus sprawił, że stałam się niewidzialna nawet mnie nie dotykając, a sam cały czas był widzialny. Ej, też tak chcę! To jest mega przydatne. Dzięki takiej umiejętności będę mogła ... Wszystko! Szkoda, że będzie to dopiero na ostatnim roku. Postaram się cierpliwie poczekać.
 Na następnej lekcji miałam okienko. Dotarłam więc do PGZ (Pokoju Gier i Zabaw) z zamiarem pogadania tam z kimś. Usiadłam w jednym z fotelów i przysłuchiwałam się rozmowom innych.
- Myślisz, że coś się stało podaczas Próby? - szepnęła jedna z dziewczyn.
- Nie mam pojęcia. Ale co mógłby zasłaniać ten turban? - odpowiedziała druga
- Nejaki Hubert Nyger odrąbał jej włosy - wtrąciłam się.
- Co?
- Stwierdził, że rozwiązaniem zagadki numer siedem są włosy Romy, a nie sierść lisa.
- Poważnie? - zaśmiała się ta, która mówiła pierwsza. - Po prostu obciął jej włosy?
- I to sporo.
 Dziewczyna zaczęła zanosić się śmiechem. Ta druga tylko siedziała speszona w fotelu.
- Briana Bella. - Podałam im dłoń.
- Dawn Parker - przedstawiła się pierwsza dziewczyna ściskając mi dłoń. Ciemna, ruda grzywka prawie zasłaniała jej oczy w kolorze gorzkiej czekolady. - A to jest Perry Dowle. - Ruda wskazała na swoją ciemnoskórą koleżankę. Ta tylko mahnęła nieśmiało ręką odgarniając czarne włosy.
- Jestes nowa, co nie? - Nie czekając na odpowiedź mówiła dalej: Jak ci się podoba Akademia?
- Cudowny budynek, świetna architektura. A wy jesteście, na którym roku?
- Na drugim. Przez ten rok można było już sobie wyrobić reputację i ogarnąć cały ten syf.
- I jak, są tutaj jakieś sekretne przejścia?
- Podobno się od nich roi! Ale jak do tej pory znalazłam tylko wyjście ze schowka woźnego do szopy na zewnątrz. Właściwie to Perry znalazła, bo jej ojciec jest tutaj woźnym.
- Serio?
- A matka nauczycielką.
- Nie musisz za mnie mówić, Dawn! - Nerwowy chichot.
- Muszę, bo ty byś nic nie powiedziała. Więc ... - dramatyczna pauza - jaką masz moc?
- Niewidzialność.
- Antygrawitacja - powiedziała wskazując na siebie - i teleportacja - wskazała na czarnowłosą.
- I jak wyglądają wasze zajęcia z mocy?
- Pierwszy rok to były same nudy, ale teraz to już coś zaczyna się dziać. Ja już potrafię na chwilę chodzić po ścianie. Perry to w ogóle ma się fajnie bo matka uczyła ją od urodzenia, dlatego, że moc odziedziczyła po niej w genach. To nie fair! Prawie jakbyś cheatowała. Czasem jak chcemy sobie zrobić imprezę to wysyłamy ją do miasta po chipsy. No właśnie, a jak już mowa o imprezach to chyba macie pokój razem z nami na piętrze.
- Hej, właściwie chyba tak.
- Wpadniesz o siódmej? Będą precle. - Oczy jej zabłyszczały kiedy tylko wymówiła słowo na "p".
- Dobra wpadnę.
 O wyznaczonej godzinie zapukałam do pokoju obok naszego. Muzyka w środku na chwilę ucichła. Można było ułyszeć świerszcze za oknem.
- Hasło - zarządał głos zz drzwi.
 Jakie hasło? Dawn nic nie mówiła. To pewnie był sprawdzian. Zastanowiłam się chwilę i odparłam:
- Precle.
 Drzwi natychmiast się otworzyły, a ruda we własnej osobie powitała mnie uśmiechem. W kolorowym świetle padającym z wewnątrz jej piegi były jeszcze bardziej widoczne. Wpuściła mnie do środka. Rozejrzałam się po wnętrzu. Niby te same meble co u nas, ale pościel każda dziewczyna miała swoją, na biórkach stały lampki i bibeloty, komody oklejone były naklejkami. Czuło się tutaj jak u siebie w domu.
- Hej laski poznajcie ... - Dawn zmarszczyła czoło. - Przypomnij mi jak masz na imię - szepnęła.
- Briana
- Poznajcie Brianę! Brie, mogę tak do ciebie mówić? - znów nie czekając na moją zgodę wskazała - To są Rowan, Maxime, Saraya, Jodie i Carmen. A Perry już znasz.
 Cztery dziewczyny pomachały do mnie. Usiadłam razem z nimi na poduchach w centrum pomieszczenia. Po środku leżała butelka, a obok na stolikach stały miski z obiecanymi preclami, chipsami, dipem i paluszkami. Usadowiłam się na jednej poduszce i sięgnęłam po precla. Niebo w gębie.
- Znacie zasady, zero mocy, a nie wykonanie zadania lub nie odpowiedzenie na pytanie to bieg z mokrą głową do akademika chłopaków. Zaczynamy! - Ruda zakręcił butelką. Wypadło na Jodie.
- Wyzwanie. - odparła dziewczyna w wojskowych spodniach.
- Pójdź do pokoju obok i przedstaw się nowicjuszkom. - Po prychnięciu pieguska dodała: Ale powiedz, że jesteś lesbijką.
 Krótkowłosa brunetka wstała z poduszki. Cały orszak ruszył w kierunku drzwi do naszego pokoju. Kiedy Jodie zapukała, zniesmaczona mina Tris powitała nas od progu.
- Hej, jestem Jodie, jestem na drugim roku, mam osiemnaście lat i jestem lesbą, a ty?
 Czarnowłosa otaksowała ją spojrzeniem pod tytułem "Ochyda!" i zatrzasnęła drzwi przed nosem. Jodie spojrzała na nas parodiując spojrzenie Hyeny. Zataczając się ze śmiechu wróciłyśmy do pokoju. Gra rozgorzała, padło ostrych parę pytań, głupich zakładów i w końcu ... butelka wskazała na mnie.
- Brie! No nareszcie! - to ruda miała być moim sędzią.
- Pytanie.
- Hmmm ... Słyszałam, że ślinisz się na widok Chrisa Pello. Czy to prawda?
- Może trochę ... - odparłam niewinnie.
 W pokoju rozległo się głośne "uuu" i gra potoczyła się dalej. Saraya musiała ugryźć buta Carmen, Maxime powiedziała, że z nauczycieli chyba najchętniej pocałowała by Shaggowskiego, a Rowan nie chciała iść do lasu.
- Mokra głowa! - wykrzyknęły dziewczyny.
 Zaprowadziły koleżankę do łazienki, zamoczyły jej czarne włosy, a potem Selenka musiała przebiec przez ulicę do akademika chłopaków i z powrotem. Taka jest kara za nie wykonanie zadania.
- Warto było? - zapytała ją Saraya.
- Tak. Przecież w lesie jest Vincent, nigdy tam nie pójdę!
- Jaki Vincent? - zapytałam.
- Nie słyszałaś o Vincencie Egzorcyscie? Koniec gry, czas na straszną opowieść! - pisnęła Dawn.
 Wszystkie wróciłyśmy do ich pokoju i opatulajac się kocami usiadłyśmy w kręgu tak jak wtedy. Zgasiłyśmy światło, ale pieguska oświetliła latarką twarz, tak jak to się robi na filmach. Pełnym grozy głosem zaczęła:
- Po całym bractwie krąży legenda o Vincencie Egzorcyście. Ile jest w niej prawdy? Nie wiadomo. Jednak mówi ona, że był to bardzo zdolny Selen. Jedni twierdzą nawet, że był synem samej Romy. Jednak podobno podczas nauki w Akademii ... Carmen! - zganiła chrupiącą głośno chipsami blondynkę przerywając opowieść. Westchnęła z rezygnacją i kontynuowała: Podobno podczas nauki w Akademii eksperymentował z kisielem by powiększyć swoją moc i posiąść jej wszystkie aspekty, a kiedy zorientował się tak się nie da dostał obsesję na punkcie kisielu. Chore uwielbienie napoju o smaku owoców leśnych zaćmiło mu umysł. Ale nie poddał się i próbował zawładnąć nauczycielami by ich wykorzystać do przejęcia kontroli nad szkołą. Nie udało mu się to jednak całkowicie i został wygnany. Podobno zaszył się gdzieś w lesie niedaleko Selenu i tylko czeka byśmy zabłądzili tam i w końcu wypili jego kisiel! Muahahahaha! - zaśmiała się szaleńczo.
- Aaa! - pisnęła Rowan.
 Wszystkie zaśmiałyśmy się. Legenda jak ta lala.
- Moja kolej! - Carmen przejęła latarkę. - Dawno, dawno temu ... w zeszły poniedziałek, razem z moją siostrą udałyśmy się na zakupy. A kiedy weszłyśmy na wielką przecenę okazało się, że ... biodrówki wcale nie są przecenione!!
 Postanowiłyśmy jednak wrócić do gry w "pytanie czy wyzwanie", bo żadna z nas nie umiała dorównać rudej w opowiadaniu strasznych historii. Butelka wypadła na mnie. Stwierdziłam, że co tam, biorę wyzwanie. I dostałam najlepsze wyzwanie jakie mogłam dostać, wyzwanie dostosowane do mnie tak bardzo, że normalnie się zaśmiałam.
- Pofarbuj włosy na niebiesko.
- Tak! - wykrzyknęłam wznosząc pięść w górę w geście szczęścia. Nareszcie pokażę swoje prawdziwe oblicze i pozbędę się tego blondu.
 Perry teleportowała się do miasta, do mojej ulubionej drogerii po farbę i szybko wróciła bym z pomocą dziewczyn pokryła włosy. Kiedy czekałam na umycie głowy gra toczyła się dalej. Tym razem to Maxime nie chciała wykonać zadania, a mianowicie bała się wypić brandy zwędzone Scoobiemu przez Dawn. Spowodowało to kolejny bieg przez ulicę. Kiedy zatrzymałyśmy się pod akademikiem do naszych uszu doszły dźwięki muzyki.
- Hmmm, chyba jakaś impreza. Wbijamy?
 Nie trzeba było długo czekać żebyśmy po cichaczu dopadły drzwi, przemknęły przez schody i wpadły do pokoju, z którego dochodziły dźwięki muzyki. Naszym oczom ukazała się wręcz jaskinia testosteronu. Za głośna muzyka, kolorowe światełka i grono samców alfa siedzące ze swoimi dziewczynami na kolanach, w końcie stał stary automat do gry, a przedstawiciele płci brzydkiej grali w pokera przy stole. Jeden gość chyba z III roku wygląda jak Rosjanin i razem z reszą kumpli grają też w ruletkę, a w kącie zauważyłam Cassandrę. Co ona tu robi i to jeszcze z papierową koroną na głowie? Normalnie zabawa tutaj była na całego. Trzask drzwi jednak zwrócił uwagę hazardzistów. Dwanaście par oczu spojrzało na naszą ósemkę. Poruszyły się śmieci rozrzucone po podłodze kiedy Dawn wydała oburzony okrzyk:
- Fred?!
 Chłopak z długimi włosami trzymający na kolanach blondynkę w bardzo krótkiej spódnicy z przerażeniem spojrzał na wścekłą przybyszkę. Nie bardzo wiedziałam o co tu chodziło, ale w ręczniku na głowie przedarłam się przez bagna śmieci i wzięłam z miski popcorn. Po chwili stwierdziłam, że jest dobrze posolony, "pożyczyłam" całą miskę i usiadłam obok Cassy.
- No hej, co u ciebie? Nie widziałam cię w pokoju kiedy wracałam po lekcjach. Byłaś w bibliotece?
- Miałam ćwiczenia z mocy - odparła zdawkowo.
- Mhm, ok - chciałam coś jeszcze dodać, ale nagle Dawn podeszła do mnie i oznajmiła, że czas zmyć włosy. Miała przy tym wręcz szatański uśmiech.
 Razem z Rowan i jednym z napakowanych mięśniaków wyszłyśmy z pokoju. Dotarliśmy na koniec korytarza do drzwi od łazienki. Męskiej łazienki. O shit. Postanowiłam jednak pokazać, że jestem hardcorowa i nie dać się przestraszyć. Ale już po chwili minęliśmy umywalki. Co jest? Mięśniak złapał mnie z tyłu i kopniakniem otworzył drzwi do jednej z toalet. Czy oni chcieli ... O nie! Rowan podniosła klapę i wepchnęła moją głowę w wodę. Blee! Zachłysnęłam się wodą z klozetu i zaczęłam kaszleć. Musiałam się uwolnić. Kopnęłam mięśniaka w splot słoneczny i posłałam na kafelkową podłogę. Dawn uniosła ręce jakby w geście poddania.
- Brie wrzuć na luz, spokojnie. To było tylko dla jaj.
  Podeszła do mnie i przybiła żółwika. Ale nie omieszkała zapomnieć wylać na moje włosy pomarańczowy barwnik. Zaśmiałam się nerwowo. Wróciłam do jaskini męskości. Tam jeden z gorylów włączył ogromny wentylator. Stanęłam przed nim by wysuszyć włosy. Niebieskie pasma latały wokół mnie kiedy oglądałam partyjkę pokera pomiędy mięśniakami i Selenkami z drugiego roku. Grali o pięciolitrową butlę soku z alkocholem. W końcu wygrał jakiś gah imieniem Gavin i w grocie zabrzmiał ryk zwycięstwa. Zwycięstwo testosteronu oznaczało dla nas Konkurs Mokrego Podkoszulka. Nie były to jednak takie zwyczajne zawody bo zbliżała się już północ. Całą, zbitą grupą przedostaliśmy się na tyły Akademii gdzie, tak jak mówiła Dawn była szopka woźnego. Płeć brzydka rozwinęła wąż ogrodowy i zaczęła nas najzwyczajniej w świecie oblewać wodą! A ja dopiero co wysuszyłam włosy! Pacany!
- To się nazywa klawa balanga! - wydzierali się obsługujący wąż.
 Woda się lała, my krzyczałyśmy, oni krzyczeli, aż ... nagle oślepiło naś świalatło latarki. Kiedy strumień został skierowany na dół przed naszymi oczami pojawiła się twarz Romy. O kurde, przerąbane.
- Co to ma znaczyć! Jest środek nocy! - wydarła się dyrektorka. - To pogwałcenie zasad!
- Przecież jeszcze nikt nikogo nie zgwałcił - stwierdził niezbyt mądrze jakiś upity kretyn.
- Cisza!! Ustawić się rzędzie. Zapiszę was wszystkich i zgodnie ze skalą wykroczeń jutro otrzymacie karę!
 Ci, którzy nie byli całkiem schlani spuścili głowy. Do reszty wszystko dojdzie jutro rano, kiedy obudzą się z kacem i jedną z okropnych tortur zgotowanych przez Renibus. I mi się ostro dostało.
- Bella co ty masz na głowie?!
- To włosy.
- Nie denerwuj mnie! Już drugiego dnia taki wybryk? Słono za to zapłacisz.
 Przełknęłam głośno ślinę. Co też ona mogła mi wymyślić? W tamtej chwili byłam padnięta i marzyłam tylko o łóżku. Doczłapałam się do pokoju i nadal mokra rzuciłam na posłanie. Rano obudziłam się koszmarnie nie wyspana. Ale jakoś powlokłam się do łazienki. Ogarnęłam się i mimo, że nienawidzę się czesać i nigdy tego nie robię, zrobiłam sobie dwa warkocze. Nie wiem co mnie napadło. Ziewając wróciłam do pokoju, ale nikogo nie było. Zerknęłam na zegarek. Właśnie dzwonił dzwonek! Szarpnęłam torbę i pobiegłam do Akademii czym prędzej. Kiedy zdyszana sprintem pokonywałam schody zauważyłam na planie, że mam teraz zajęcia z mocy. Niemalże wyważając drzwi wpadłam jak burza do klasy. Chwila, chwila ... A gdzie Scobeus? Ledwo to pomyślałam, a drzwi za mną otworzyły się i do klasy dumnym krokiem wmaszerował nauczyciel niewidzialności.
- Witaj ... Chwila. - Skonsternowany staruszek zmierzył mnie wzrokiem. - Gdzie jest Hilda? Pomyliłem klasy?
- Nie, ma pan teraz ze mną. - Widząc zakłopotanie na jego twarzy przypomniałam sobie istotny szczegół. - Pofarbowałam włosy na niebiesko.
- Świetnie! Yyy ... znaczy ... Przejdźmy do lekcji, Berto.


* Historię możecie przeczytać na stronie "Wszystkie oblicza Selenu"

6 komentarzy:

  1. Ja pi%#@$le... Szczerze, to wolałbym być przyłapany przez niedzwiedzia niż przez pół-łysą Romcie. Ta straszna opowieść o biodrówkach... Nie będe przez to spać :(.
    Ze znanym akcentem
    ~Kaktus\Hubcio

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba wszyscy by to woleli ;) A te biodrówki to spokojnie, przecenili już.
      Cieszymy się z Twojej obecności

      Usuń
  2. Brie musi być pięknie w niebieskich włosach *_*
    Scobeus, ukradł rozdział XD Szkoda, że jej jeszcze Gertrudą nie nazwał XD
    Bri, bbardzo szybko znajomości zawiera. Chwila moment i zaproszenie na imprezę. No dobra ślinienie się na widok Chrisa jest takie... Bardzo w jej stylu, ale no dziewczyno opanuj się.. To tylko facet.. Dlaczego nie napisałaś kto wygrał tytuł Miss Mokrego Podkoszulka :'(
    Romcia... Nasza kochana Romcia... Ciekawe jak wyglądała bez włosów XD dziewczyno ty masz takie pomysły, że czuję się przy was jak beztalencie.
    A straszna historia o Vincie była... Słaba? Potraficie mnie bardziej nastraszyć .
    Co ja jeszcze... Nie wiem czy jesteś w trakcie czy przed feriami, ale co tam.. Życzę, ci żebyś w ferie mogła spokojnie spać do 14, cały dzień rzucać śniegiem i jeździć na łyżwach a gdy wrócisz do domu, czekała na ciebie gorąca czekolada i mnóstwo dobrych książek, kocyk i ogrom weny do pisania :>
    Całuję :*
    In

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W następnym będzie zdj
      Da się zrobić ;)
      W rzeczywistości wcale tak nie jest, ale przecież bez znajomych w tych rozdziałach nic by nie było.
      No cóż ten tekst z lukrem wymyśliłam kiedyś przy okazji historyjki z Kosiarką i musiałam, no musiałam go wykorzystać.
      Taka jedna, ma na imię Vicore
      No weź! Ale trzeba przyznać, że ten pomysł nam wyszedł
      Ja to pisałam, więc nic dziwnego, że słaba :(
      Akurat wróciłam z pierwszego tygodnia ferii i w domu jednak zamiast gorącej czekolady wypiłam kisiel ;p Po dobre książki chyba wybiorę się jutro (jeśli nie będzie zamknęte tak jak zwykle). Do 14?! Ojciec by mnie zabił, dobrze, że chodzi do pracy ;) Śnieg właśnie się stopił, a na łyżwach jeździć nie umiem. Ale byłam na snowboardzie i było sporo śniegu. Tobie w takim razie życzę zaliczenia wsztstkich testów, rozwiązania inspirujących zagadek, obejrzenia sporej liczby bardziej lub mniej głupich filmów i KISIELU! (oczywiście) A także wełnianych skarpet i ogromnego wenowego ciacha!
      Całuski :*

      Usuń
  3. O ciastka,dobre?
    Ja głosowałam,według mnie pasują do siebie-dopełniają się charakterami,trochę się już znają i ponadto się lubią.Na razie ich relacja jest tylko przyjacielska(w przypadku Briany nie ale ta nie potrafi pokazać Nigelowi,że powinien potraktować ją nie tylko jako kumpelkę ale również dziewczynę) no i myślę,że zmiana na bardziej romantyczne klimaty potrwa w ślimaczym tempie ale wierzę w nich(choć mogę się mylić w tej kwestii).
    Na Cassy nie głosowałam bo nie potrafię jej sobie wyobrazić w jakimkolwiek związku z chłopakiem,a co dopiero ich do niej wybierać.
    Hyena nie jest tak wredna na jaką była w opisie czy na razie się kamufluje chcąc wybadać Brianę,zaczęła ją wkurzać tylko ciągłą gadką(sądzi,że to dobry sposób by ją dręczyć?).Gadulstwo nie pasuje mi do szkolnych królów złośliwości.
    Jak Pello uważał, że się ukryje jeżeli założył tylko maskę a ma tak charakterystyczne włosy?Z wybujałego ego czy Selenki(i pewnie niektórzy Seleni też)gapią się na jego oczy i na sylwetkę a na włosy nie zwracają uwagi?Z tym swoim zadurzeniem w nim Briana wyszła w moich oczach na niesamowicie płytką a wiem ,że taka nie jest(musiałaby być nieco ładniejsza by jako płytką idiotkę zatrudniono ją w CIA(każdy szef lubi ładne sekretarki), poza tym jest tu niejaka o ile się nie mylę Victore Vegas(trafiłam z nazwiskiem do osoby?)).Może to kwestia jej uczuciowości i tego,że jest wciąż nastolatką w której szaleją hormony(może płytkie idiotki nie zapamiętują takich szczegółów?).Skoro chce udowodnić,że jest lepszą agentką od Stone to powinna się bardziej starać.
    To one są już w Akademii Selenów już cały rok?
    Nieszkodliwy przedmiot-lekcja, którą można przegadać bądź przespać?To już się chyba stało powszechne wśród nastolatków.Ale to już lepsze od-nie są straszni i nie filują to mnie nie ma(a po egzaminach studentów o połowę mniej na następny semestr).
    Shagowsky kojarzy mi sie z Binnsem z HP.Jak on jest tak ogarnięty tak jak nie mniej ogarnięta Briana opanuje tą nie widzialność(swoim instynktem agentki czy z książki z biblioteki;może jest tylko tak nieogarnięty co do nazwisk a tłumaczy dobrze?).
    Nic dziwnego,że uczą ich tylko na razie teorii-nie chcą by się głupio nie pozabijali(patrząc na ich zachowanie i poczucie odpowiedzialności niektórych osób).
    Opanowywanie kolejnych poziom mocy niewidzialności to samemu niewidzialnym,rozciąganie swojej mocy wokół siebie a na końcu nakładanie swojej mocy tylko na jakiś obiekt(pierwsze dwa jak w Jumperze-mógł się teleportować sam, potem się nauczył razem ze sobą przenosić auto,którym jechał a główny bohater okazał się bardziej kozacki bo wraz ze sobą teleportował kawał budynku wokół siebie i wyszedł z tego cały i na dodatek żywy).
    Jak Romie odcięto włosy?Od tyłu tak,że nic nie widziała;widziała go ale zaskoczył ją i był tak szybki,że mu się udało;widziała go ale Romie nawet nie postało w głowie,że ktoś mógłby odwalić coś takiego więc nie zaoponowała w porę?Czy Briana to widziała(nie pamiętam dokładnie jak w tamtym rozdziale było) czy tylko powtarza wieść?
    Perry i Dawn przyjaźnią się tylko dlatego że,,podobieństwa się przyciągają'' czy dlatego,że Perry jest zbyt przyzwoita i dobrze wygadana by móc jej porządnie wygarnąć i tylko jeśli Dawn coś naprawdę odwali to Perry na nią dopiero huknie więc ceni swobodę jaka ma będąc z nią?
    Czytałam w innej książce o Rowan-też tam miała moc(telepatii,telekinezy i teleportacji ale to była przyszłość i ludzie się tam niektórzy normalnie tacy rodzili.
    Briana się nie przejęła bo jest sobą-Vincent jej nie dotyczy więc po co ma o nim myśleć.A płukanie w muszli klozetowej było jej zemstą za nie potraktowanie tej opowieści poważnie?
    Po czym poznaje się Rosjanina,oprócz akcentu(i wódki)?
    Briana polerowała stolik czy tez łazienkę?
    Pozdrawiam,weny i wolnego czasu życzę!
    Anonimowa 2

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie przecież czekoladowe *.*
      Może i masz rację co do ich charakterów. A co do tych romantycznych relacji do wszystko pokaże się w następnym wpisie.
      Taka jest Cass.
      To są wredne komentarze co do lekcji. A ona jeszcze nie zaprezentowała w całości swojego charakteru, choć trzeba pamiętać, że to Trinity jest nemezis Briany, więc wielkiej wojny Bella vs. Hyena nie należy się spodziewać.
      No coż fakt maska wszystkiego nie ukryje. A co do zadurzenia, to Brie ma po prostu słabosć do jego urody. Wie, że powinna się spostarać, ale to ja. Tak Vegas to ta płytka. Skąd Ci przyszło do głowy, że są już w Akademii cały rok?
      No cóż takie status quo, że na niektórych lekcjach się śpi.
      To jest wyjątkowy nauczyciel. Przez to, że jest roztrzepany bardziej gada z własnego doświadczenia przez co lepiej trafia do uczniów.
      Haha! Racja.
      Dokładnie.
      To było tak, że nie widzidziała tego na własne oczy, ale to szczera prawda. Nyger zaszedł Romę od tyłu, a kiedy ona się obróciła o mało nie dostała norzyczkami w oko, a biedny Hubcio obciął więcej włosów niż chciał.
      Ptzeciwieństwa się przyciągają.
      Ja gdzieś słyszałam to imię i chcąc dać im wszystkim jak najmniej klasyczne imiona zdecydowałam się na to.
      Nie przejęła się bo uznała to za żart. A płukanue głowy w kublu było po prostu znęcaniem się nad "pierwszakami".
      Właściwie tylko po akcencie i wódce.
      Pomagała w kuchni.
      Dzięki i nawzajem :)

      Usuń