sobota, 22 października 2016

Po drugiej stronie lasu

Ogarnęła mnie wściekłość. Moja tajna broń zawiodła, ale wciąż miałem przewagę. Miałem Cassandrę, a ona była mi równie potrzebna. Z początku gdy zrozumiałem, że nie jest moją córką stwierdziłem, że jest bezużyteczna, ale kiedy odnalazła drogę do Vincent Manor utwierdziłem się w przekonaniu, że tak nie jest. Do mojej villi drogę mógł znaleźć tylko ten, któremu chciałem ją pokazać, a ona nie potrzebowała mojego pozwolenia. Jednak już wcześniej zrozumiałem, jak wielkie ma ona znaczenie. Nikt nie wypił nigdy tyle mojego kisielu. On praktycznie już płynie w jej żyłach. W niej jest po prostu cząstka mnie. Dzięki temu mogłem ją kontrolować, a wtedy moja moc była ogromna. Musiałem ją trzymać blisko siebie, bo to gwarantowało moją potęgę. Sprawiłem, że do mnie wróciła. Stworzyłem wizję, jakoby Roma chciała ją oddać Irytom. To prawda, że mooja matka jest okropna, ale nawet ona nie przekracza pewnych granic. Moja wizja była perfekcyjna, a Cassandra zbyt zdezorientowana i przerażona by zdać sobie sprawę, że to nie jest rzeczywistość. Wróciła do mnie i zgodziła się pomóc. Mój plan musiał się powieść! A jednak...
 Moja własna córka mnie oszukała. Uciekła i to w dodatku z kim?! Z moim najwierniejszym sługą... Ale ja nie poddam się tak łatwo, władza jest już tylko na wyciągnięcie ręki...  Byłem odporny na moc wszystkich Selenów. Żaden nie mógł mi wyrządzić najmniejszej krzywdy. Dzięki eksperymentom na Perry dowiedziałem się, że dziecko dwójki Selenów nie tylko posiada moc od urodzenia, ale jest także odporne na działanie innych mocy. Ja jako dziecko Selenki i przypadkowego faceta z ulicy nie mogłem liczyć na taki dar, ale wystarczyło pobrać jej tyle krwi ile tylko zdołałem i dodać to do mojego kisielu, by również zyskać odporność. Jednak Perry miała coś jeszcze - kiedy była w pobliżu  sprawiała, że naszą połączoną mocą mogliśmy kontrolować ogromne obszary. Dzięki, temu że miała moc teleportacji, jakby rozszczepiała moją kontrolę nad snami i umysłem na wiele jednostek (   w tym przypadku Selenów czy Irytów) jednocześnie, ale by to zrobić musiała być blisko. W dodatku mając Cassandrę na wyciągnięcie ręki mogłem podwoić swój wpływ, ale teraz musiałem sobie poradzić inaczej.
 Ze wszystkich stron otaczali mnie Seleni i Iryci. Ale przewaga liczebna nie miała tu zbyt wielkiego znaczenia. Tu liczyła się moc, o której oni mogli tylko pomarzyć. Znałem sekrety, o których im się nawet nie śniło...
 Roma wyszła mi na przeciw. Z każdą chwilą starzała się coraz bardziej. Jedna z niegdyś najpiękniejszych Selenek teraz przypominała raczej pomarszczone jabłko.  
- To już koniec Vincent! Twoje intrygi i zastraszanie nas wszystkich właśnie dobiegło końca! Bracia Iryci, czy tego właśnie chcecie - stanąć po stronie człowieka, który ma zamiar was zniszczyć tak samo jak i nas? Czy nie powinniśmy teraz mając wspólnego wroga zjednoczyć się i skończyć z nim, a także z naszym sporem raz na zawsze? Vincent wplątał nas w sieć intryg, szantażował i oszukiwał, ale czas to zakończyć!  - zaśmiałem się tylko na jej słowa. Co ona mogła mi zrobić. Byłem Panem i nic nie mogło tego zmienić...
 I wtedy to się stało. Ołowiana kula przeszyła moje ciało, a za nią następna i następna. Ból rozchodził się po całym ciele, a krew zalewała mi oczy i wypełniała usta, chciałem krzyknąć, ale wydałem z siebie tylko zduszony jęk. Ja - Vincent pokonany prozaiczną ludzką bronią.... Bronią, która jako jedyna mogła mnie skrzywdzić.
 Ale ktoś krzyczał, ktoś kto teraz cierpiał. Cassandra...
Koniec Ery Vincenta

 

2 komentarze:

  1. Więc to tak jest z selenową genetyką-nic dziwnego, że by zyskać nowych członków wolą zyskać podejrzenia o porwania i toczące się śledztwo niż pozwolić Selenom żenić się i płodzić dzieci między sobą-gdyby pozwolili to mogliby mieć problemy potem z kolejną osobą.
    Czyli już nie potrzebuje kisielu by ją kontrolować-rozmowa w lesie była wizją, Vinc chciał ją do końca wykorzystać.
    Roma i przypadkowy facet z ulicy-los był dla niej złośliwy skoro sprawił,że taka zwariowana na punkcie zasad osoba zyskała w ten sposób dziecko.Zainteresował się nią dlatego że była piękna? Czy też dlatego,że nawet przy swojej zasadniczości i byciu przyzwoitym i osobowości,która pewnie odstraszała od niej innych tęskniła za zainteresowaniem za jej osobą jako kobietą a tamten facet to wykorzystał?
    W jaki sposób jest odporny na moce innych? Eksperymenty z kisielem czy badania na innych Selenach?
    Przyszła kryska na matyska- Vincent dostał w swoją achillesową piętę-oberwał kulką.Ciekawe co będzie dalej...
    Pozdrawiam, weny i wolnego czasu życzę!
    Anonimowa 2

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieci Selenów rodzą się z niezłym pakietem mocy ;)
      Roma kiedyś była zdecydowanie inną osobą, ale najpierw ten związek, a potem zdrada Vincenta bardzo ją zmieniły. To przez jej krew, dokładnie to jakby szczepionka, która jest w Perry cały czas od urodzenia, aż do śmierci.
      Chciałam żeby to wyszło tak paradoksalnie, że tu uodpornił się na moce Selenów, wielki pan i władca, a tu proszę ginie od kulki ;)
      Teraz pozostaje tylko pytanie kto strzelał?
      Dziękuję ;D
      ~MrocznaKosiarka

      Usuń